– Ty zdrajczynio, paszła won! Bóg cię ukarze! Jeśli chcesz do mnie wrócić, musisz się wyrzec Chrystusa! – usłyszała Malika od własnej babci, która ją od maleńkości wychowała. Oto opowieść wielokrotnej mistrzyni Kazachstanu w karate, która w kraju wielkiego stepu spotkała Jezusa.
Malika jest córką Kazaszki i Azera. Podobnie jak prawie wszyscy rodowici Kazachowie została wychowana jako muzułmanka; jej dziadek był imamem. –Miałam świadomość, że istnieje wszechmogący Bóg – zaznacza.
Jej rodzice rozstali się, kiedy miała dwa latka. Po kolejnych dwóch latach matka Maliki zostawiła ją i odeszła do nowego faceta, Aleksandra, Rosjanina. Wychowanie 4-letniej dziewczynki przejęła wtedy babcia. – Było mi trudno dojrzewać bez wzorców, które mogą dać dziecku rodzice. Moja babcia twierdziła, że „życie jest ciężkie i trzeba mieć siłę, żeby wytrzymać uderzenia”, dlatego, kiedy miałam 6 lat, zapisała mnie na lekcje karate – wspomina Malika. Okazało się, że ma do tego talent. W połączeniu z wytrwałością, dzięki morzu potu wylanego na treningach, z czasem osiągnęła bardzo wysoki poziom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.