Za wcześnie na zmianę kierunku integracji. Nowy Parlament Europejski będzie działał po staremu

Na początku trzeba zdecydowanie odrzucić tezę, że gdy ktoś krytycznie podchodzi do działań Parlamentu Europejskiego i w ogóle Unii Europejskiej, chce doprowadzić do jej zniszczenia, a w najlepszym wypadku jest eurosceptykiem. Taką narrację skuteczne narzuca mainstream dominujący od kilkudziesięciu lat w Unii. Tymczasem to właśnie ten liberalno-lewicowy układ doprowadził do kryzysu wspólnoty na wielu płaszczyznach. Na przykład przez naiwną politykę wobec Rosji dopuścił do uzależnienia części krajów wspólnoty od tego państwa. Nie poradził sobie z problemem, przyznajmy: potężnym, migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, co więcej, nadal nie ma pomysłu, jak w długofalowej perspektywie go rozwiązać. Forsuje Europejski Zielony Ład, który składa się z nierealistycznych propozycji proekologicznych, zamiast wskazać możliwe do osiągnięcia cele, których realizacja nie będzie się odbywać kosztem społeczeństwa, i to najczęściej grupy o najmniejszych dochodach, jak to ma miejsce w Zielonym Ładzie. Miota się w kwestii bezpieczeństwa między ścisłym sojuszem z NATO a mrzonkami o możliwości zapewnienia bezpieczeństwa wspólnocie przez samą Unię. Doprowadził do osłabienia konkurencyjności europejskiej gospodarki, m.in. do bardzo dużego ograniczenia przemysłu zbrojeniowego, co w obliczu postawy Rosji jest poważnym problemem. Wreszcie próbuje rozwiązać kryzys mechanizmów podejmowania decyzji w UE, a tak naprawdę problem tożsamości wspólnoty, proponując ograniczenie podmiotowości krajów unijnych, co tylko pogłębi podziały.