W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: O wyzwaniach polskiego katolicyzmu mówi George Weigel

Polecamy również artykuł o wciąż żywych i potrzebnych kultach Serca Jezusa i Serca Maryi.

W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 23/2024
Gość Niedzielny

Obok kultu Bożego Serca nie możemy przejść obojętnie. To nie przeżytek, bo miłość Boża się nie wyczerpuje – pisze Franciszek Kucharczak, analizując współczesny kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. „Dziś wizerunki związane z kultem Serca Jezusowego rzadziej zdobią domy katolików, ubywa też uczestników nabożeństw ku czci Bożego Serca. Czy to oznacza, że kult ten stał się anachronizmem niezrozumiałym dla młodszego pokolenia?” – pyta autor.

O wyzwaniach polskiego katolicyzmu, nostalgii za św. Janem Pawłem II i obecności Kościoła w sferze publicznej w rozmowie z ks. Rafałem Skitkiem mówi George Weigel, amerykański pisarz i publicysta, biograf Jana Pawła II. „Sądzę, że już czas, by Kościół w Polsce przestał być tak emocjonalny w stosunku do Jana Pawła II i zaczął patrzeć w przyszłość oczami jego nauczania, zwłaszcza nowej ewangelizacji. Polska jest obecnie w sytuacji, w jakiej nie była od wieków. Za 30 lat nikt już nie będzie mógł odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego jesteś katolikiem?” stwierdzeniem „Jestem katolikiem, ponieważ jestem Polakiem”. Dlatego w Polsce trzeba głosić Ewangelię. Ludzie muszą przyjąć Pana Jezusa osobiście, muszą Go spotkać. Muszą zaprzyjaźnić się z Chrystusem. Kościół musi to dostrzec. Polscy biskupi też. Również księża. Każdy musi to zrozumieć. Należy zreformować polskie seminaria w taki sposób, aby przygotowywały księży uczniów-misjonarzy, którzy będą formować świeckich na misjonarzy i świadków Ewangelii w świecie” – mówi Weigel.

Czy religijność może oddalać od Boga? – zastanawia się ks. dr Krzysztof Matuszewski, teolog i psycholog, w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem. „Zawsze będziemy mieli kłopot z precyzyjnym rozróżnieniem, co jest duchowe i nadprzyrodzone, a co naturalne. Nasze uczucia i myśli może poruszać zarówno Duch Święty, jak i zły duch (mówimy wtedy o pokusie duchowej). Po grzechu pierworodnym wszyscy jesteśmy poruszani przez własną pożądliwość, wrodzoną skłonność do grzechu. Nie wolno jednak zapomnieć o szeregu naturalnych procesów, które dziś są dobrze zbadane. Unikajmy skrajności: błędu spirytualizacji – interpretacji wszystkiego w sposób duchowy (wówczas cały dorobek medycyny czy psychologii musielibyśmy wyrzucić do śmietnika) i psychologizacji, gdy pomijamy rzeczywistość nadprzyrodzoną, redukując człowieka do sfery fizycznej i psychicznej, odzierając go tym z tajemnicy. Trzymajmy się zasady Tomasza z Akwinu, że łaska buduje na naturze” – podkreśla kapłan.

O tym, jak działał Fundusz Sprawiedliwości oraz o zarzutach o łamaniu prawa w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim mówi były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który nadzorował działalność Funduszu. „Do 2017 r. Fundusz miał dwa cele – wsparcie i rozwój systemu pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem i świadkom oraz pomocy postpenitencjarnej. Dodanie trzeciego, w postaci prewencji przestępczości, jest naturalne, bo walka z przemocą zaczyna się od działań prewencyjnych. Jest ważne, aby starać się do niej nie dopuszczać, zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Pozytywną opinię do tej zmiany wyraziła nawet ówczesna pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, a w czasie przyjmowania nowelizacji w Sejmie opozycja nie była przeciwna tej ustawie – nie wzięła udziału w głosowaniu. Przypomnę, że Fundusz został utworzony w 2012 r. z inicjatywy Platformy Obywatelskiej, środki na niego pochodzą głównie z nawiązek zasądzonych od pijanych kierowców oraz potrąceń z wynagrodzeń dla więźniów” – mówi Romanowski.

Dlaczego premier Tusk zaczął mówić językiem PiS-u w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej? Na granicy nie zmieniło się nic, za to w polityce – wszystko – pisze Wojciech Teister i analizuje zmianę podejścia obozu rządzącego do sytuacji na wschodzie naszego kraju. „Powiedzieć, że premier Donald Tusk w sprawie sytuacji na polsko-białoruskiej granicy dokonał poglądowej rewolucji, to jakby nic nie powiedzieć. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, wówczas jako lider opozycji, na zmianę to atakował rząd Prawa i Sprawiedliwości za budowę granicznego ogrodzenia, to ironizował na temat budowanej zapory. Zapory, której w sejmowym głosowaniu nie poparło niemal żadne ugrupowanie obecnej koalicji rządzącej (poza PSL). W 2021 r. lider Koalicji Obywatelskiej twierdził, że na granicy z Białorusią „są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”, a posłowie jego ugrupowania próbowali przedrzeć się przez kordon straży granicznej z kartonem pizzy (posłowie Joński i Szczerba) czy reklamówką z Biedronki (poseł Sterczewski). Dziś ten sam Donald Tusk twierdzi, że migranci, którzy próbują dostać się do Polski ze strony białoruskiej, to „zorganizowane grupy młodych mężczyzn w wieku 18–30 lat”, a nie żadni uchodźcy” – pisze autor. 

« 1 »