Sześćdziesiąt lat temu wśród największych gwiazd igrzysk wymieniano wielu polskich sportowców. Polacy w 1964 r. wywalczyli siedem złotych medali, zajęli siódme miejsce w klasyfikacji drużynowej. Czy kiedyś jeszcze powtórzymy takie sukcesy?
Igrzyska XVIII Olimpiady w Tokio odbyły się w sprzyjającej atmosferze politycznej. Świat odetchnął po kryzysie kubańskim z 1962 r., kiedy to omal nie doszło do wojny między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Odprężenie, które wówczas nastąpiło, sprzyjało sportowej rywalizacji. Igrzyska zbojkotowały tylko Chiny, Indonezja i Korea Płn., a RPA wykluczono za tzw. politykę apartheidu, czyli segregacji rasowej. Oba państwa niemieckie wciąż wystawiały wspólną reprezentację, a o pierwszeństwo rywalizowały, jak zwykle, dwa największe mocarstwa. Najwięcej medali zdobył ZSRR (96), ale klasyfikację medalową wygrali Amerykanie, bo wywalczyli 36 złotych krążków, podczas gdy ich najwięksi konkurenci „tylko” 30.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”. Prowadzi także stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu” pracuje od 2002 r. Autor pierwszej w Polsce biografii papieża Franciszka i kilku książek poświęconych malarstwu.