Doświadczają hejtu, spotykają się z wyzwiskami, nawet groźbami. Myśliwi. Czy na to zasłużyli?
Byli pierwszą grupą społeczną, która odpowiedziała na apel o poparcie rolniczych protestów. Dlaczego wspierają rolników? Bo wiele ich łączy. Jak mówi myśliwy Kamil Kulejewski z Ostoi Sądeckiej, są na siebie skazani, bo większość polowań odbywa się na gruntach rolnych. Koła łowieckie są zobligowane przez państwo do zarządzania zwierzyną w stanie wolnym, czyli do regulowania populacji. Jednocześnie koła łowieckie odpowiadają za szkody wyrządzone przez zwierzynę na obszarach rolnych, a także za szacowanie tych szkód. – Myśliwi robią to w ramach gospodarki łowieckiej nieodpłatnie. Można powiedzieć, że niemal codziennie utrzymują kontakt z rolnikami, ponieważ szacują szkody, prowadzą prace prewencyjne, by do tych szkód nie dochodziło, i organizują polowania – tłumaczy K. Kulejewski. Z tytułu szkód rocznie blisko 130 mln zł trafia do rolników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Widera-Podsiadło