Jon Fosse zabiera czytelnika do gęstego lasu, gdzie nie ma ucieczki od pytań o Boga i kres ludzkiego życia.
Najnowsza opowieść norweskiego noblisty zaczyna się znanym z jego powieści „Septologia” motywem samotnej podróży samochodem. Mężczyzna, o którym wiadomo niewiele ponad to, że nigdy się nie nudzi, wyrusza w drogę bez konkretnego celu. Zaledwie po paru zdaniach czterdziestostronicowej noweli czytelnik ląduje wraz z nim w dość upiornym lesie. „Myślę, że jestem teraz w głębi czarnego lasu, jest mróz i jest mi zimno. A przed sobą widzę świetlistą istotę, która się do mnie zbliża” – opowiada narrator tej sugestywnej, porywającej prozy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Sacha