17 lutego w Krakowie na deskach salezjańskiej sceny teatralnej widzowie mogli po raz kolejny zobaczyć nie tylko Misterium Męki Pańskiej, ale przypomnieć sobie swój własny chrzest i może na nowo odkryć i wejść w relację z Jezusem.
To już XII Misterium, które reżyseruje Marcin Kobierski – aktor teatru Bagatela w Krakowie. Po raz kolejny zabiera nas w niezwykłą podróż po śladach Mistrza, pomaga na nowo spotkać Go w najmniej czasem oczekiwanych momentach. To Misterium utkane jest ze spotkań i relacji. Jest również nieocenioną pomocą w przeżyciu Wielkiego Postu i przygotowaniu się do Świąt Wielkiej Nocy.
Reżyser przypomina również o tym, że jesteśmy w Jezusie zanurzeni poprzez chrzest. Gdy gasną światła, na nowo możemy uświadomić sobie, jak ważny jest ten sakrament. Jest przestrzeń na refleksję. I zaproszenie, by na te kilka sekund wrócić do dnia, w którym rodzice przynieśli nas do Kościoła, poprosili o chrzest, gdy czynili wraz z rodzicami chrzestnymi znak krzyża na naszym czole i gdy z ust kapłana padały te ważne słowa: „ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego….”.
Nie mogło więc zabraknąć postaci Jana Chrzciciela. Pierwsza scena, którą widzimy to nawiedzenie Elżbiety przez Maryję. Urzeka swoim plastycznym obrazem, a następnie pięknie przechodzi w kolejny obraz spotkania już ich dorosłych synów.
Oprócz Jana Chrzciciela reżyser ukazuje historię dworzanina, którego syn był umierający, Marcusa – żołnierza, który wygrał szatę Jezusa, Salome, która nie potrafi poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Nie brakuje oczywiście postaci, które niezmiennie mniej lub bardziej oglądamy na scenie – Piotra, Judasza, Heroda, Piłata, Maryję.
Matka dorosłego Syna
Wśród postaci szczególne ujmuje postać Maryi. To matka dorosłego już Jezusa, który dla niej przecież zawsze będzie dzieckiem. W postać Maryi wcielają się dwie aktorki ze wspólnoty Ziemia Boga. Emilia Kasprowicz, która gra Matkę Jezusa już po raz trzeci, snuje refleksję:
„Za każdym razem podchodzę do niej jak do zupełnie nowej osoby. Wynika to ze zmian, jakie zachodzą we mnie na przestrzeni lat - one sprawiają, że w kolejnych odsłonach patrzę na Maryję inaczej - mam nadzieję, że uważniej i z większą otwartością. W tym roku spotykam się przede wszystkim z jej macierzyństwem, a przez to i macierzyństwem we mnie. Wyjątkowo dotyka mnie w tej roli bycie matką dorosłego Syna, którego kocha się dokładnie tak samo jak wtedy, kiedy pierwszy raz poruszył się w łonie, czy kiedy urodził się na sianie. Ta bezwarunkowa i nierozerwalna więź przypomina mi siłę macierzyństwa, która jest w kobiecie, bez względu na to czy urodziła dziecko czy nie. Maryja bardzo konkretnie i szczerze pokazuje jak uszczęśliwiająca i jednocześnie pełna bólu jest rola matki, ale nie pozostawia wątpliwości, że warto”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Małgorzata Gajos