Czy Rosjanie testują bezpieczeństwo polskich granic? I czy Węgry chcą odebrać Ukrainie Zakarpacie?

Kolejne zmasowane ataki na Ukrainę i kolejny ostrzał miejscowości niedaleko granicy z Polską. Czy może powtórzyć się scenariusz z Przewodowa? I czy to zamierzone prowokacje Kremla pod adresem NATO? W co gra Victor Orban i czy rzeczywiście kibicuje Putinowi w celu realizacji swojej polityki na Zakarpaciu? W kolejnym odcinku cyklu GN „Bliżej świata” na pytania Jaśminy Nowak odpowiada dr Adam Eberhardt z Warsaw Enterprise Institute.

Czy Rosjanie testują bezpieczeństwo polskich granic? I czy Węgry chcą odebrać Ukrainie Zakarpacie?
Gość Niedzielny

W ostatnich dniach doszło do kolejnych ciężkich ataków rosyjskich ataków na Ukrainę, w tym na miejscowości położone zaledwie 50 km od granicy w Polską. Co chce uzyskać Putin, działając tuż przy granicy z NATO? – To jest strategia Kremla, niezmienna od wielu miesięcy: Moskwa jest świadoma, że na obecnym etapie wojny nie jest w stanie zająć całej Ukrainy, ani nawet nie jest w stanie dokonać wielkiego przełomu na linii frontu, dlatego mamy do czynienia z terroryzowaniem Ukrainy i Ukraińców. Celem jest oczywiście jest osłabienie morale ukraińskiego społeczeństwa. Ale akurat nie wydaje mi się, że te ataki są działaniem, gdzie Polska jest głównym celem prowokacji. Jest to raczej to raczej związane z rozmieszczeniem ukraińskiego systemu elektroenergetycznego oraz jednostek wojskowych i punktów logistycznych, w które Rosjanie chcą trafiać – mówi dr Adam Eberhardt.

Gość naszego cyklu „Bliżej świata” mówi także o kryzysie wewnętrznym w Ukrainie związanym z konfliktem między prezydentem a naczelnym dowódcą sił ukraińskich, a także o dwuznacznej grze Węgier wobec wojny w Ukrainie. Jaśmina Nowak stawia pytanie o to, czy Orban nie zdaje sobie sprawy z tego, że dla Rosji małe kraje, w tym Węgry, są potrzebne jako sojusznik tylko chwilowo, a docelowo Moskwa nie będzie liczyć się z Budapesztem. – W Polsce mamy problem ze zrozumieniem logiki myślenia Węgier na temat polityki międzynarodowej i miejsca w Europie i w ogóle postrzegania ładu międzynarodowego – mówi gość „Bliżej świata”. – Większość państw Europy Środkowej szanuje status quo, czyli obecny ład międzynarodowy. Tymczasem Węgry mają gigantyczną traumę traktatu w Trianon sprzed 104 lat, kiedy to granicę węgierskie zostały „przycięte”. Dlatego dominuje tam myślenie nie w kategoriach pielęgnowania status quo tylko w kategoriach rewizjonizmu międzynarodowego, czyli zmiany granic, destabilizowania układu. Liczą na to, że poprzez destabilizację sytuacji międzynarodowej być może los uśmiechnie się także Węgier. Myślę, że tutaj ta kalkulacja była czytelna od początku wojny na Ukrainie. Władze węgierskie liczyły na to, że Ukraina załamie się pod uderzeniem Rosji, że stanie się państwem niestabilnym, nie kontrolującym swoich regionów i wówczas będzie można wprowadzić wojska na część Zakarpacia, gdzie mieszkają Węgrzy, aby zadeklarować ich ochronę i wymusić rosyjskimi bagnetami autonomię dla Węgrów na Zakarpaciu – mówi dr Eberhardt.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

ZOBACZ: Więcej rozmów Jaśminy Nowak w cyklu „Bliżej świata”

« 1 »

Red.