Obsesja antyreligijna to zwiastun ideologicznego terroru.
Przeglądam ja sobie internet i nagle widzę na o2: „Odmawiają zdrowaśki za nauczycieli. Na Śląsku się zagotowało”. Zainteresowałem się. Okazało się, że zagotowało się w katowickiej „Wyborczej”, a nie na Śląsku. „W SP nr 35 im. Matki Teresy z Kalkuty w Tychach uczniowie modlą się za nauczycieli. Interweniowała fundacja” – napisali w tytule GW. Ta fundacja nazywa się Wolność od Religii. Nazwa zobowiązuje, stąd na ich stronie pełno jest interwencji z powodu de facto tego, że żyjemy w Polsce, a nie w ateistycznym raju. Czepiają się wszystkiego: a to że gdzieś na stronie szkoły było napisane „Świętowanie rozpoczęliśmy od mszy świętej”, a to że studenci podchorążówki byli na Mszy, a to że w szkole wisiał „świetlicowy kalendarz adwentowy”. Gdy wzięli na warsztat tyską szkołę, gazeta podniosła larum, że tam „kilka razy w miesiącu odbywają się inicjatywy związane z religią katolicką”. Jakie inicjatywy? Na przykład Dzień Papieski, wycieczka na cmentarz, kiermasz świąteczny, mikołajki czy dwa koncerty kolęd.
No straszne. Normalnie jak w Sejmie Chanuka… A nie, to było słuszne, opłatek był niesłuszny. No dobra, nieważne.
A te modlitwy za nauczycieli to dopiero zbrodnia. Bo w szkole, w której 85 proc. dzieci chodzi na religię, 145 uczniów obiecało nauczycielom, że codziennie do końca roku szkolnego będą odmawiać za nich jedno „Zdrowaś, Maryjo”.
Cóż, gdybym był nauczycielem, bardzo bym się ucieszył, nawet gdybym był niewierzący. A i jako katolik byłbym bardzo wdzięczny, gdyby modlitwę obiecało mi dziecko żydowskie, muzułmańskie czy buddyjskie. Cieszyłbym się też, gdyby ateista chciał mnie obdarować „pozytywną energią”.
Czy ktoś ma inaczej? Czy ktoś obraziłby się na takie dzieci? Nie widzę, nie słyszę. No właśnie. Więc dlaczego jak chcą się modlić dzieci katolickie, to jest niedobrze?
Komu to przeszkadza, że obywatele – także dzieci – są sobą w każdej sytuacji i w każdym miejscu? Komu to zawadza, że chrześcijanina w szkole można poznać nie tylko po tym, że chodzi (jeszcze) na religię?
Otóż zawadza tym, którzy twierdzą, że „państwo nie powinno mieć nic wspólnego z religią”. Ten cytat to akurat z Lenina, który zaraz też wskazał cel: „Całkowity rozdział kościoła od państwa”. Natychmiast jego ludzie rozpętali taki antykościelny terror, o jakim dzisiejsi wyzwoliciele od religii mogą tylko pomarzyć. Ale cóż, dążyć do ideału trzeba, bo wciąż „ten kraj” jest za bardzo katolicki, za bardzo polski, osadzony w rodzimej kulturze. Nawet polska konstytucja kwalifikuje się na donos fundacji, bo w preambule mówi o Bogu i wyraża wdzięczność przodkom „za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”. Ale to się jakoś przeskoczy, bo powstała nowa doktryna, zgodnie z którą należy konstytucję złamać, żeby ją stosować. No przecież trzeba „przywrócić spokojność obywatelom naszym”. Kon-sty-tu-cja!
KRÓTKO:
Logika laicka
Środki antykoncepcyjne dla osób do 25. roku życia są we Francji w całości refundowane. Radykalna genderowa „edukacja seksualna” jest wszechobecna. W 2022 roku wykonano tam 234 300 aborcji, najwięcej od 30 lat. Rząd Macrona chce wprowadzić prawo do aborcji do konstytucji. Jednocześnie francuski prezydent bije na alarm z powodu… malejącej liczby narodzin: w 2023 r. we Francji na świat przyszło 678 tys. dzieci, najmniej od 1945 r. Macron proponuje więc darmowe testy na płodność dla Francuzów powyżej 25. roku życia. Czyli: co zrobić, żeby ludzie nie mieli dzieci – i żeby je mieli. Co to za logika? Lewicowa.
Wiedza posła
Poseł Radosław Lubczyk z PSL powiedział w Radiu Szczecin, że „wychowanie dzieci przez pary homoseksualne jest o wiele lepsze. Te dzieci są o wiele bardziej kochane niż w związkach małżeńskich zawartych w Kościele katolickim, które to dzieci są częstokroć katowane”. Potem dodał: „Nie jest ważne, kto wychowuje dzieci, ale jest ważne, by miały one wpajane dobre wartości: miłość, ciepło i szacunek do drugiego człowieka”. Instytut Ordo Iuris wskazał, że owszem, „jest ważne, kto wychowuje dzieci, a środowiskiem najbardziej sprzyjającym rozwojowi dziecka jest stabilny związek heteroseksualnych rodziców, a zwłaszcza małżeństwo”. Prawnicy OI przytaczają badania, które to potwierdzają. Co jest raczej oczywiste, bo natura lepiej wie, co jest dobre. Ale pan poseł chyba wie jeszcze lepiej.
Franciszek Kucharczak