Wywiad, który przeprowadził Szymon Babuchowski z Dariuszem Kwietniem, katechetą z Warszawy, współinicjatorem powołania Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, zatytułowaliśmy „Kochamy uczyć religii” (s. 32). Kwiecień zauważa, że można ostatnio odczuć w szkołach atmosferę pożegnalną, chociaż część środowiska nauczycielskiego kibicuje katechetom, widząc coraz większe problemy z wychowaniem dzieci i młodzieży. Główną natomiast ideą przyświecającą powstającemu stowarzyszeniu ma być to, by głos „17 tysięcy pełnoprawnych i kompetentnych nauczycieli, pracujących w szkołach od 33 lat”, stał się lepiej słyszalny.
No cóż, głosy przeciwne nauczaniu religii w szkołach pojawiały się od zawsze. Argumentowano różnie, dwa najczęściej wysuwane powody to ideologiczny (świecka szkoła) i ekonomiczny (państwo nie powinno płacić ludziom pracującym na rzecz Kościoła). Co dzieje się wokół tematu obecnie – widzimy, co się stanie – zobaczymy. Myślę jednak, że zbyt często w dyskusji na ten temat argumenty ideologiczne idą stanowczo za daleko, hołdując raczej emocjom niż rozumowi. Iluż to już ludziom wydawało się, że dla dobra dzieci trzeba zabronić w szkole kontaktu z czymkolwiek, co odnosi się do religii… Na przykład na megapoprawnej politycznie Islandii rada miasta Hafnarfjörður kilka lat temu zabroniła w szkołach poruszania tematów związanych z chrześcijaństwem, o wizytach dzieci w miejscach kultu w ramach zajęć nie wspominając. Jedna z parlamentarzystek ostro skrytykowała tę decyzję, twierdząc: „Mówi się, że dzieciom nie należy niczego wpajać, ale jeśli się rozejrzymy, wiele osób może bez przeszkód zaszczepiać im wszystko, co możliwe. Dlaczego więc zabrania się im dowiedzieć czegoś o Jezusie Chrystusie? Dlaczego to takie niebezpieczne?”. Zadałbym to pytanie niektórym polskim politykom, ale to już zrobiono, ja za to z przyjemnością przytoczę mocniejsze słowa islandzkiej posłanki, pomstującej na to, że dzieci islandzkie nie znają już chrześcijańskich terminów, które wcześniej znane były powszechnie i przynależały po prostu do kodu kulturowego. Mocno to powiedziała, oj, mocno: „Jeśli w takim społeczeństwie jak nasze nigdy nie słyszeliście o dobrym Samarytaninie, oznacza to, że brakuje tu zdrowego rozsądku. Słowa: »Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień« mają głębokie i mocne znaczenie. Jeśli nigdy ich nie słyszałeś, jak biedny jesteś i jakże biedne jest całe społeczeństwo!”. Przyznam, że ta wypowiedź zrobiła na mnie wrażenie.
Sporo w tym numerze miejsca poświęcamy szkole – nie tylko katechezie, lecz również postulatowi, aby zakazać zadawania uczniom pracy domowej („Prace niezgody”, s. 46–47). Profesor Andrzej Nowak, nasz „As z rękawa”, pisze zaś o zapowiedzi okrojenia (po raz kolejny) programu nauczania historii Polski, również w imię jakichś politycznych, czy raczej ideologicznych widzimisię („Powstanie”, s. 74). No tak, reforma szkolnictwa dla każdej kolejnej władzy stanowi jeden z priorytetów, z naciskiem na „byle jak najszybciej!”. Albo: „Pójdź, dziecię! Ja cię uczyć każę”. Szkoda, że czasem z pominięciem najważniejszego czynnika: rodzica. Dziecka zapewne też.
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.