TK odroczył sprawę Komisji Majątkowej

Do 8 czerwca Trybunał Konstytucyjny odroczył badanie wniosku posłów SLD o uznanie niekonstytucyjności przepisów o byłej Komisji Majątkowej, która przez 22 lata zwracała Kościołowi katolickiemu mienie zagrabione w latach 50. w PRL.

W środę po ponad sześciogodzinnej rozprawie pełny skład TK odroczył sprawę. Prezes TK Andrzej Rzepliński nie podał powodów decyzji. TK kontynuował rozpoczęte w styczniu br. badanie wniosku posłów SLD, którzy chcą uznania niekonstytucyjności przepisów o Komisji. Mogłoby narazić to Skarb Państwa na procesy o wielomilionowe odszkodowania ze strony samorządów, które mocą decyzji Komisji oddawały Kościołowi swój majątek.

Sejm i Prokurator Generalny wnoszą o umorzenie sprawy wobec likwidacji Komisji, a za niekonstytucyjny uznają tylko jeden przepis ustawy. Przewidywał on, że rząd określi w rozporządzeniu mienie których jednostek Skarbu Państwa lub samorządu Komisja może przekazać Kościołowi - podczas gdy określać mogła to tylko ustawa. SLD jest przeciwny umorzeniu i argumentuje, że TK może zbadać przepis już nieistniejący - jeśli uzna, iż ma to znaczenie dla ochrony konstytucyjnych praw i wolności.

Przedstawiciel wnioskodawców poseł SLD Stanisław Rydzoń powtórzył w TK, że ustawa o Komisji naruszała konstytucję, bo nie było możliwości odwoływania się od jej decyzji, których nie konsultowano z samorządami. "Gminy dowiadywały się o utracie mienia na końcu, często z mediów" - mówił Rydzoń. "Te gminy czekają na wyrok jak na deszcz" - dodał.

Przeciwstawił się opiniom, że przed Komisją zawierano tylko ugody, wobec czego nie stosują się do niej procedury sądowe. "Ugoda też powinna być poddana kontroli sądowej" - argumentował. W marcu SLD wycofało trzy z ośmiu zarzutów ze swej skargi, argumentując, że kwestionowane przepisy będą potrzebne w postępowaniach sądowych co do mienia przekazanego Kościołowi przez Komisję.

Zaproszony przez TK do udziału w sprawie przedstawiciel MSWiA, szef departamentu wyznań religijnych w MSWiA Józef Różański (b. współprzewodniczący Komisji) powiedział, że była możliwość wystąpienia do sądu, gdy dana sprawa toczyła się jeszcze przed Komisją. "Dążyliśmy do ugody, a gdy widzieliśmy, że któraś ze stron jest niezadowolona, sugerowaliśmy drogę sądową" - dodał Różański. Powiedział, że gminy często dostawały zaproszenia na obrady Komisji, ale "zdarzało się, że przedstawiciele samorządów nie przybywali". "Nie było jednak zapisu ustawowego, że oni mają być wzywani" - replikował Rydzoń.

Reprezentujący Sejm poseł Jerzy Kozdroń wniósł o umorzenie sprawy wobec likwidacji Komisji mocą ustawy z grudnia ub.r. "Skoro akt normatywny już nie obowiązuje, TK umarza postępowanie" - argumentował. Ocenił, że nie ma tu zastosowania przepis, iż TK może rozpatrzyć taką sprawę, jeśli ma to znaczenie dla ochrony konstytucyjnych praw i wolności. Zdaniem posła wnioskodawcy nie wykazali takiej okoliczności. Kozdroń uznał, że niezgodny z Konstytucją jest tylko przepis zaskarżony przez SLD - przewidujący, że rząd określi w rozporządzeniu mienie których jednostek Skarbu Państwa lub samorządu Komisja może przekazać Kościołowi.

Wiceprokurator generalny Robert Hernand opowiedział się za uznaniem, że część przepisów o Komisji jest zgodna z konstytucją; wniósł o umorzenie reszty sprawy wobec likwidacji Komisji. Za niezgodny z konstytucją uznał tylko ten przepis ustawy, o którym mówił i Kozdroń.

"Gdyby ten zapis byłby uznany za niekonstytucyjny, możliwe byłyby roszczenia gmin od Skarbu Państwa" - ocenił Rydzoń. "A nie będzie to +wypadnięcie z deszczu pod rynnę+ w kontekście dbałości o własność państwa, której państwo bronicie?" - pytał go sędzia-sprawozdawca Mirosław Granat. Poseł odparł, że gminy mogłyby wtedy dostawać "mienie zamienne". Według niego po takim wyroku TK można byłoby też wznawiać postępowania ws. mienia przekazanego Kościołowi, które musiałyby się toczyć przed sądami cywilnymi - skoro Komisji już nie ma.

"Jaki byłby status pozostałych komisji majątkowych w przypadku uznania niekonstytucyjności?" - pytał dalej Granat. "Trzeba by wtedy znowelizować prawo, aby wszystkie Kościoły były jednakowo traktowane" - odparł Rydzoń. Granat pytał też wnioskodawców o to, że najwięcej mienia Komisja przekazała Kościołowi w latach 2001-2005 (czyli za rządów SLD). "Gratuluję Trybunałowi tej wiedzy" - odparł poseł SLD Sławomir Kopyciński.

Inni sędziowie pytali m.in., czy gminie przysługuje konstytucyjne prawo do własności. Według prokuratury trudno tak uznać. Sędziowie mieli także wątpliwości czy zapis o nieumarzaniu przez TK skargi na przepis już nieistniejący - jeśli ma to znaczenie dla ochrony konstytucyjnych praw i wolności - może odnosić się do praw samorządu, czy też wyłącznie obywateli. "Chodzi także o prawa obywateli tych gmin, które poniosły szkodę" - mówił Rydzoń.

"Czy każdy zwrot mienia gminy Kościołowi był jej szkodą?" - pytał Rzepliński. "Nie każdy" - opowiedział poseł SLD. "Gminy wiedziały przecież, gdy komunalizowano majątek Skarbu Państwa, że mogą go dotyczyć roszczenia Kościoła" - podkreśliła sędzia Teresa Liszcz. "Gminy nie spodziewały się zwrotu Kościołowi swego mienia po 20 latach postępowań Komisji" - odparł poseł, według którego należało ograniczyć ramy czasowe pracy Komisji. "Ale gminy nigdy nie zaskarżyły sprawy do TK; to wy je zastępujecie" - padła replika TK.

W TK znajduje się także wniosek w sprawie Komisji, złożony w grudniu ub.r. przez rzecznika praw obywatelskich Irenę Lipowicz, która kwestionowała brak dwuinstancyjności Komisji. Zwróciła też uwagę, że w imieniu samorządów przed Komisją wypowiadał się rząd. Wnosiła, by jej skargę rozpatrywać łącznie z wnioskiem SLD, ale TK ich nie połączył. Nie ma jeszcze terminu na rozpatrzenie skargi RPO.

Komisja, która działała na mocy ustawy z 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła katolickiego, przestała istnieć 1 marca br. Przekazała ona stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów, wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Komisja rozpatrzyła w sumie ok. 2800 spraw, do zbadania pozostało jeszcze 216. Teraz, na wniosek stron, mogą się nimi zająć sądy powszechne.

Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z publiczną krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być one zaniżane. Trwa kilka śledztw ws. nieprawidłowości w jej działaniach; kilka osób ma już zarzuty, w tym podejrzany o korupcję pełnomocnik instytucji kościelnych b. funkcjonariusz SB Marek P.

« 1 »