– Groch z kapustą miesza mąż, żeby się nie przypalił, ale grzyby to zbieram sama już w sierpniu. A cuda w noc wigilijną zawsze się zdarzają! Po prostu dziękujemy za wspólnie przeżyty rok w jako takim zdrowiu – mówi pani Maria, gaździna z Witowa.
Gaździny z Koła Gospodyń Wiejskich z Witowa niedaleko Zakopanego to dziesięć prężnie działających góralek. Wszędzie ich pełno. Kalendarz wydarzeń wszelakich wypełniony jest po brzegi, począwszy od różnych warsztatów, m.in. z szydełkowania, malowania na szkle i tkaninach, ceramiki czy mozaiki, po walkę z rakiem, czego wynikiem było zorganizowanie spotkania z uczestniczkami „Onko-Rejsu”, które doświadczyły konsekwencji tej choroby i przekazały podhalańskiemu środowisku kobiet, że „rak to nie wyrok”. Panie przyjmują gości z innych kół i organizacji kobiecych, mając na celu wymianę doświadczeń dziedzictwa kulturowego przekazywanego na wspólnych warsztatach. To one zapoczątkowały w Witowie kiermasze świąteczne z własnoręcznie zrobionymi ozdobami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński