Naukowiec odkrywa prawdę, ideolog uważa, że ją ma.
Dziennikarz i biolog Łukasz Sakowski, autor popularnego naukowego bloga „To tylko teoria”, został usunięty z listy uczestników Śląskiego Festiwalu Nauki, organizowanego cyklicznie na Uniwersytecie Śląskim. Żądali tego m.in. niektórzy internauci, wyzywając go od śmieci, transfobów i tym podobnych. Tego samego domagali się też od rektora UŚ studenci z Koła Naukowego na rzecz Równości i Różnorodności UŚ. Niestety skutecznie.
Czym się pan Sakowski naraził? Ano, to było tak. Gdy przed laty odkrył u siebie homoseksualne skłonności, jako 14-letni chłopak został namówiony przez 40-letniego transseksualistę do „zmiany płci”. Pod jego wpływem brał blokery dojrzewania, przez które pogorszyło się jego zdrowie. W wieku 18 lat sądownie zmienił imię na żeńskie, zaczął brać hormony, ale na swoje szczęście nie zdecydował się na interwencję chirurgiczną. Po trzech latach zdał sobie sprawę, że zmiana była błędem. Wrócił do poprzedniego imienia i poddał się operacji usunięcia piersi, które wyrosły mu wskutek zażywania pigułek. Co więcej – zaczął publicznie opowiadać swoją historię i ostrzegać przed prawnym obniżaniem wieku tranzycji, co dzieje się w niektórych krajach. W tekście na swoim profilu pisze m.in.: „Mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo cierpią osoby, które zrobiły chirurgiczną operację zmiany płci i wypierają, że to był błąd, aby nie oszaleć z rozpaczy. To tłumaczy również, czemu tak namiętnie atakują ludzi takich jak ja, którym udało się cofnąć zmianę płci”.
I Łukasz Sakowski właśnie takich ataków doświadcza. Stał się zdrajcą, wyrzutkiem, z którym nie wolno rozmawiać, i to, jak widać, nawet na uniwersytecie, który z definicji powinien być otwarty na różne punkty widzenia. Najwyraźniej głosiciele „Równości i Różnorodności” akceptują tylko własną równość i różnorodność.
Sakowskiemu zarzucono rozpowszechnianie „antynaukowych treści godzących w osoby transpłciowe” i to, że „odrzuca konsensus naukowy największych organizacji medycznych”.
To jest charakterystyczne dla ideologów-rewolucjonistów: wymuszanie przyjęcia za nienaruszalne tego, co sami uznali za ustalone i przedyskutowane, a tym samym za zamknięte – „bo przecież wszyscy się z tym zgadzają”. No nie wszyscy, a nawet nie większość. Ale nawet gdyby, to od kiedy to naukowcy nie popełniają błędów? I skąd ten pęd do betonowania „osiągnięć nauki”, które w istocie są testowaniem na żywych ludziach czyichś obłędnych teorii?
W gazetach piszą, że odwołano spotkanie z blogerem ze względu na jego „kontrowersyjne poglądy”. Co? Sprzeciw wobec wmawiania ludziom, że mają niewłaściwą płeć, jest kontrowersyjny? Jeśli tak, to znaczy, że niekontrowersyjne poglądy ma na tej planecie najwyżej parę procent ludzi. Problem w tym, że takie mniejszości potrafią obrzydzić życie wszystkim pozostałym.
KRÓTKO:
Póki można
W całej Francji odbyły się manifestacje sprzeciwu wobec rządowych planów legalizacji wspomaganego samobójstwa. Projekt ten promuje prezydent Macron. Jak donosi portal Vatican News, kilkanaście tysięcy osób protestowało w Paryżu, a podobne manifestacje odbyły się w prawie pięćdziesięciu miastach kraju. Podkreślano, że dostarczanie człowiekowi trucizny nie ma nic wspólnego ze współczuciem i każdy ma obowiązek sprzeciwić się eutanazji. Forma manifestacji była specyficzna – uczestnicy stali nieruchomo w zakrywających twarze maskach nawiązujących wyglądem do obrazu „Krzyk” Edvarda Muncha. Odtwarzano w tym czasie nagrania przypominające o konieczności zapewnienia każdemu człowiekowi ochrony i pomocy, a nie uśmiercających środków. Wskazano też na podstępne słownictwo, które eutanazję i wspomagane samobójstwo nazywa „pomocą w umieraniu”. Cóż, we Francji trzeba protestować przeciw eutanazji póki wolno. Bo jak tam będzie tak, jak z aborcją, to w końcu i „pomoc w samobójstwie” wpiszą do konstytucji.
Wszyscy świeccy
Władze Barcelony zatwierdziły zmianę nazw ulic, którym od 150 lat patronują święci Rafał, Magdalena, Agata i Róża. Ich imiona zostaną zastąpione nazwiskami aktywistek feministycznych. Chodzi o „większą inkluzywność” i podkreślenie „świeckiego charakteru” stolicy Katalonii. Strach pomyśleć, na co przemianują kościół Sagrada Familia.
Franciszek Kucharczak