Lourdes i Fatimę znają na świecie wszyscy, a polski Gietrzwałd znany nie jest. Dlaczego?
Są takie miejsca, w których zakochujemy się od pierwszej chwili. Od razu też wiemy, że będziemy tam wracać. Dla mnie takim miejscem i zarazem odkryciem mijającego roku stał się Gietrzwałd.
Tak, muszę Państwu wyznać, i to z pewnym zażenowaniem, że po raz pierwszy odwiedziłam Gietrzwałd we wrześniu tego roku. O objawieniach Maryi oczywiście wiedziałam, ba, nawet o nich pisałam, ale nigdy wcześniej w sanktuarium nie byłam, choć odwiedziłam wiele innych tego typu miejsc w Polsce i za granicą. Nieodwołalnie postanowiłam to zmienić po jakiejś przypadkowej rozmowie z Polakiem w Lourdes, który mocno pomstował na to, że Lourdes i Fatimę znają na świecie wszyscy, a polski Gietrzwałd znany nie jest. Dlaczego? „Bo Polacy zawsze są niszczeni, zawsze w d… dostają” – podsumował dosadnie.
Cóż, nie czując się ofiarą niecnych obcych sił, przyznałam, że objawienia w Gietrzwałdzie w 1877 roku nastąpiły w dramatycznym okresie rozbiorów, w momencie, gdy w zaborze pruskim nasiliła się germanizacja, gdy rugowano z kościołów polski język. W okresie międzywojennym zaś, gdy Gietrzwałd należał do Rzeszy, niemieckiemu Kościołowi nie zależało na promocji objawień Maryi, przemawiającej w języku polskim. Natomiast po drugiej wojnie światowej, gdy trzeba było walczyć z ideologami komunizmu o zachowanie wiary i Kościoła, oczy i serca rodaków zwrócone były w stronę Częstochowy, gdzie od wieków Polacy zanoszą swe bóle i troski.
Ale od upadku PRL-u minęło już ponad trzydzieści lat, a od oficjalnego uznania przez Kościół objawień w Gietrzwałdzie, co stało się w 1977 roku, niemal pół wieku. Można więc zapytać: dlaczego objawienia w Gietrzwałdzie i tutejsze sanktuarium nie są szeroko znane w świecie? Ale i w Polsce nie jest to znajomość powszechna. Dlaczego? Czy to winna innych, obcych? Czy nie jest to raczej nasze wspólne zaniedbanie? Nasze, czyli wspólnoty Kościoła w Polsce.
Na pewno gietrzwałdzkie sanktuarium znają czytelnicy „Gościa Niedzielnego”, ale proszę popytać wśród znajomych. Ilu zdziwi się, słysząc, że objawienia maryjne w Gietrzwałdzie jako jedyne polskie należą do zaledwie 12 objawień maryjnych uznanych przez Stolicę Apostolską? Albo że Maryja ukazała się w Gietrzwałdzie aż 160 razy (w Lourdes 18 razy, w Fatimie 6 razy). Większość zapewne zna imię siostry Łucji, może także Hiacynty i Franciszka z Fatimy, na pewno słyszała o Bernadetcie z Lourdes. Ale ile osób wymieni nazwiska polskich wizjonerek z Gietrzwałdu: 13-letniej Justyny Szafryńskiej i 12-letniej Barbary Samulowskiej? Ilu poda gietrzwałdzkie przesłanie Maryi? Albo ilu z tych, którzy pielgrzymowali do Medziugoria, było w polskim Gietrzwałdzie?
A jest to miejsce przepiękne pod wieloma względami. Mnie urzekł jego ogromny spokój, jakaś otulająca łagodność. I prostota: skromna kapliczka postawiona na życzenie Maryi w miejscu objawienia, ceglany kościół z ciekawymi polichromiami i obrazem pięknej Madonny, czczonym tu co najmniej od XVI wieku, oraz grabowa aleja prowadząca do źródełka pobłogosławionego przez Matkę Bożą. Nieodłączną częścią sanktuarium jest malownicza przyroda Warmii z jej pagórkowatym ukształtowaniem terenu, jeziorami, a także widoczna dookoła gospodarność mieszkańców wsi. Gietrzwałd odwiedza rocznie od kilkuset tysięcy do – różnie źródła podają – miliona pielgrzymów rocznie. W sumie niemało, ale gdzież mu do największych polskich czy zagranicznych sanktuariów maryjnych, o których wie cały świat.
Nie chodzi jednakże o licytację, dokąd ilu przybywa pielgrzymów, gdzie i ile razy objawiała się Matka Boża, ale o samo orędzie. A przecież podobnie jak w Lourdes czy Fatimie, Matka Boża w Gietrzwałdzie wzywa do codziennego odmawiania Różańca, do wytrwałej modlitwy, do zrywania z grzechem i do nawrócenia. Oczywiście, objawiała się w określonym miejscu i czasie, Jej przekaz był skierowany do konkretnych ludzi, którzy przychodzili ze swoimi problemami – w Gietrzwałdzie pytając np. o powrót polskich księży, usuniętych przez pruskiego zaborcę z południowej części Warmii. Ale skoro zasadnicze przesłanie z Gietrzwałdu, podobnie jak z Lourdes, Fatimy, Kibeho czy innych miejsc objawień maryjnych, jest uniwersalne, warto je promować szerzej. Dobrą do tego okazją będzie zbliżająca się 150. rocznica objawień w Gietrzwałdzie.
Ewa K. Czaczkowska