Władza deprawuje? Władza jest służbą? Władza pochodzi od Boga? W przededniu uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata stawiamy pytania o władzę w Kościele. Na czym polega i dlaczego warto zrozumieć jej specyfikę?
– Trzeba rozróżnić rodzaje sprawowania władzy w Kościele – mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk – i to wymaga porządkowania w głowach, bo jak się rozmawia z przeciętnymi katolikami, to wydaje się to zupełnie niejasne i powodujące mnóstwo nieporozumień.
Wyjaśniając, co kto może w Kościele, a czego nie wolno, zacząć trzeba od władzy związanej z przekazywaniem Ducha Świętego, która wiąże się z porządkiem sakramentalnym. Ale to nie jedyny obszar władzy w Kościele. Obok władzy z ustanowienia Bożego, która cała jest w rękach duchownych, mamy władzę administracyjną, którą biskup może delegować na świeckich. Co tę władzę reguluje? I jak wiele świeccy mogą w Kościele? Okazuje się, że odpowiedź na pytanie nie jest prosta.
Obok pytań o porządek władzy w Kościele mierzymy się też z pytaniem o władzę królewską... Chrystusa. – Królowanie Jezusa nie jest związane z państwowością – podkreśla teolog ks. Grzegorz Strzelczyk. – Mam problem z ruchami intronizacyjnymi. To jest odwrócenie porządku, bo nie my nadajemy godność królewską Chrystusowi. A intronizacja, to uczynienie królem kogoś, kto nim nie jest.
Czy da się obronić intencje i tęsknoty osób dążących do intronizacji Chrystusa na króla Polski? – Można zrozumieć chęć wyrażenia czci i szacunku za pomocą kategorii, które wiążą się z wywyższeniem. Ale w momencie, gdy zaczynamy sięgać po konkretne formy tegoż symbolicznego wywyższenia, to zaczyna zgrzytać. Zawsze za wątkiem królowania nad jakimś narodem ciągnie się ogon w postaci splotu patriotyzmu z nacjonalizmem i żyrowaniu tego nacjonalizmu religijnością. Punkt widzenia, który w kulcie powinien być pierwszy, to nie jest punkt widzenia etnicznej narodowości. Jest jeden Chrystus, któremu nie trzeba nadawać żadnych tytułów wywyższenia, ponieważ one wszystkie są w Nowym Testamencie.
Dominika Szczawińska