Dwa miesiące temu byłem w Małej Tokmaczce w obwodzie zaporoskim, w odległości kilku kilometrów od rosyjskich pozycji. Ukraińcy liczyli na szybkie postępy na tym kierunku, lecz gdy dzisiaj oglądam mapy, widzę, że ich siły znajdują się w tym samym miejscu co wtedy. W ciągu pięciu miesięcy krwawych walk Ukraińcy zdołali się przedrzeć jedynie na 17 km w głąb rosyjskich pozycji.
Front we wschodniej Ukrainie ciągnie się przez blisko 1200 km. Zaczyna się na granicy ukraińsko-rosyjskiej w obwodzie charkowskim, a kończy w rejonie Oczakowa nad Morzem Czarnym. Na tej linii jest kilka punktów, o które toczą się szczególnie zażarte walki. Na odcinku charkowskim takim miejscem jest rejon miasta Kupiańsk, ważnego węzła kolejowego, odbitego przez Ukraińców jesienią ubiegłego roku. Jego ponowne zdobycie oznaczałoby, że Rosjanom udało się utrzymać panowanie nad całym obwodem ługańskim w granicach z 2014 r.
Na odcinku donieckim kluczowe stracie rozgrywa się ponownie w rejonie Bachmutu, zdobytego w maju br. po wielomiesięcznych walkach przez jednostki Grupy Wagnera. Otwierało to drogę agresorowi na Słowiańsk i Kramatorsk, największe miasta obwodu donieckiego, pozostające stale pod kontrolą ukraińską. M.in. dlatego prezydent Zełenski nakazał bronić Bachmutu za wszelką cenę. Chociaż Rosjanie w walkach o miasto ponieśli ogromne straty, ofiar po stronie ukraińskiej było także wiele. Spotkałem się z opinią, że w trakcie walk stracona została spora część najlepszej kadry ukraińskiej armii, wyszkolona na Zachodzie do szybkiej wojny manewrowej. Teraz Ukraińcy próbują odbić Bachmut, co jest niezwykle trudne, gdyż agresorzy korzystają z umocnień, które do niedawna jeszcze zajmowały oddziały ukraińskie. Gdy piszę ten tekst, najbardziej zażarte walki trwają o Awdijiwkę, odległą zaledwie 20 km od Doniecka. Rosjanie na tym kierunku rzucają do walki wielkie siły, na razie bez rezultatów. Stawką jest bezpieczeństwo Doniecka, gdyż z pozycji na obrzeżach Awdijiwki artyleria ukraińska może ostrzeliwać główne miasto regionu oraz siedzibę okupacyjnych władz.
Stosunkowo spokojnie jest obecnie na zaporoskim odcinku frontu ukraińsko-rosyjskiej wojny, chociaż jeszcze w sierpniu tam toczyły się najbardziej zażarte walki. Ukraińcom udało się przełamać obronę rosyjską pod miejscowością Robotyne i liczyli, że ten sukces otworzy im drogę w stronę Morza Azowskiego. Ewentualny sukces dałby możliwość przerwania korytarza lądowego prowadzącego z Krymu w głąb Rosji. Jednak po przełamaniu obrony pod Robotyne ukraińskie natarcie stanęło, a ostatnio ich jednostki musiały się nawet nieco cofnąć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski