Alpejska wioska, którą 300 lat temu zamieszkiwało kilkadziesiąt osób, przyjmuje dziś tysiące pielgrzymów. „To jedno z najbardziej ukrytych miejsc w Europie posiadających taką moc” – pisał o Le Laus znany francuski teolog Jean Guitton. Tutaj przez 54 lata Maryja ukazywała się młodej, skromnej pasterce.
W Alpach Górnej Prowansji życie płynie, jak się zdaje, nieco inaczej niż w innych regionach Francji. W zielonych, oświetlonych blaskiem słońca dolinach położonych między skalistymi szczytami wyraźnie zaznaczają się ogrodzone pastwiska i winnice. Gdy skręcasz z głównej drogi, by pokonać ostatni, stromy odcinek prowadzący do Le Laus, zaskakuje cię mnogość przydrożnych kapliczek. Wśród nich wyróżniają się dwie – kaplica Najdroższej Krwi Chrystusa i kaplica Matki Bożej Siedmiu Boleści. Są wyraźnie większe od pozostałych. Trzeba je minąć, by dotrzeć na ocieniony drzewami parking. Tutaj uderza cisza i spokój, mimo iż wszędzie przechadzają się ludzie. To wrażenie potęguje się, gdy czytasz informację na umieszczonej nad drzwiami wejściowymi tabliczce: „Benoîte Rencurel przeżywała tutaj swoją misję. Zmarła w tym pokoju 28 grudnia 1718 roku”. Wcześniej przez 54 lata spotykała Maryję, która udzielała jej wielu wskazówek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Bogacki