Wydawało się, że dyskusje o zasadności lokowania wydziałów teologicznych na państwowych uczelniach mamy już za sobą. Po licznych rewolucjach i po tych wszystkich -izmach, z pozytywizmem włącznie, zdawało się, że problem w cywilizowanym świecie nie istnieje. Odżył, choć na niewielką skalę, ale warto o nim wspomnieć.
Otóż prof. Marek Migalski napisał otwarty list do rektora Uniwersytetu Śląskiego, w którym stwierdził, że teologia „nie powinna gościć w murach państwowych uniwersytetów”, bo „dowody na istnienie bogów są, delikatnie mówiąc, raczej wątpliwej natury”. To dlatego, dodał były europoseł PiS, nauka o nich „nie może być finansowana i traktowana na równi z badaniami geografów, chemików, prawników, literaturoznawców czy (Pan wybaczy) politologów lub socjologów”. Konkludując, śląski politolog stwierdził, że to zawstydzające, że musi (!) o tym pisać, „bo wydaje się czymś oczywistym, iż trud włożony w refleksję nad naturą aniołów nie jest tym samym, co zgłębianie tajemnicy czarnych dziur. Mam nadzieję, że podziela Pan moje przekonanie” – zakończył. Przyznam, że nawet doceniłem ten z lekka poetycki ton, a metafora czarnych dziur i natury aniołów wprawiła mnie w na tyle literacki nastrój, że prawie napisałem o tym wiersz. „Prawie” jednak robi wielką różnicę, wiersz niedokończony leży zatem w szufladzie i czeka na swoją godzinę, a lektura odpowiedzi rektora Uniwersytetu Śląskiego na list otwarty Marka Migalskiego przyczyniła się do wydłużenia okresu tego oczekiwania. Profesor Ryszard Koziołek odpisał, że nie przypadkiem studia teologiczne prowadzą wciąż najznakomitsze uniwersytety w Europie: Oxford, Cambridge, St. Andrews, Nottingham, Heidelberg, Tybinga, Leuven, Humboldta w Berlinie, Sapienza w Rzymie i wiele innych. Wyraził również przekonanie, że nie sposób „sobie wyobrazić humanistyki światowej (...) bez obecności myśli Orygenesa, Tertuliana, Augustyna, Tomasza z Akwinu, Jakoba Boehmego, Mistrza Eckharta, Friedricha Schleiermachera, Kierkegaarda, Johna H. Newmana, Dietricha Bonhofera, Clive’a Lewisa, Marcina Lutra, Rudolfa Otto, Karla Rahnera, Simone Weil, Thomasa Mertona, Wincentego Myszora, Paula Tillicha, Leszka Kołakowskiego, Wacława Hryniewicza, Józefa Tischnera, Michała Hellera, Allana Badiou, Chantal del Sol, Agaty Bielik-Robson…”. Ta lista nazwisk mogłaby wywołać zawrót głowy, zapewne długo można by ją poszerzać. Nie zrobię tego, tylko przywołam konkluzję rektora: „Sprowadzenie tak potężnego nurtu humanistyki do funkcji dostarczania »dowodów na istnienie bogów« dowodzi złej woli lub ideowego zacietrzewienia. Bo przecież nie ignorancji, na którą nie pozwalają stopnie naukowe i dorobek Pana Profesora”. Czy odbiorcy listu otwartego Marka Migalskiego mieli szansę dotrzeć do odpowiedzi rektora, nie wiem. My w bieżącym numerze „Gościa” zajmujemy się właśnie tym tematem – uniwersytetem i miejscem teologii na nim. To dlatego, że podzielamy zdanie rektora Koziołka – sprowadzanie tak potężnego nurtu humanistyki do „dowodów na istnienie bogów” świadczy raczej o złej woli i ideowym zacietrzewieniu jednocześnie.
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.