Rubensowsko obfita, choć również o wysublimowanym kształcie. Jej barwa daje poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Symbolizuje płodność i życie wieczne. Jak jej nie kochać?
Byłaby dynia ideałem jesiennej pory, gdyby nie fakt, że wpisała się w kontekst, z którym nie do końca wiemy, co zrobić. Bo owe dyniowe lampiony z powykrzywianymi buziami budzą konsternację, zwłaszcza że towarzyszą świętowaniu Halloween. Skąd wzięły się dyniowe latarnie? Z Irlandii, gdzie wcześniej do ich przygotowania wykorzystywano brukiew, buraki czy rzepę. Takie latarnie symbolizowały pokutujące dusze i miały za zadanie odstraszać moce nieczyste. A rodowodu tych świecących straszydeł upatruje się w legendzie o Jacku kowalu, okrutnym pijaku, który stanął do niechlubnych zawodów z samym diabłem. Jack miał mocną głowę i w dodatku oszukał kompana w piciu. Za karę jego dusza błąka się po świecie z rozżarzonym węgielkiem w dyni, która oświetla mu drogę. Opowieść pochodzi z połowy XIX wieku, kiedy pchani „wielkim głodem” Irlandczycy emigrowali do Stanów Zjednoczonych. Tam zobaczyli dynie o pięknie wyciętych wzorach, które towarzyszyły farmerom Amerykańskim podczas świętowania zakończenia zbiorów. I tak uznano, że dynia godnie może zastąpić rodzime warzywa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Widera-Podsiadło