O polskim biznesie w Niemczech i otwarciu rynku pracy tego kraju dla Polaków z prof. Januszem Filipiakiem rozmawia Andrzej Godlewski.
Janusz Filipiak – profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, założyciel, prezes zarządu i (wraz z małżonką) największy udziałowiec firmy informatycznej Comarch; współwłaściciel klubu sportowego Cracovia
Andrzej Godlewski: W styczniu 2005 r. odwiedził Pan z piłkarzami Cracovii Jana Pawła II. Jak Pan zapamiętał to spotkanie?
Prof. Janusz Filipiak: – Papież był już w złym stanie. Moja 10-letnia córka aż trzęsła się cała ze wzruszenia, a i dla nas było to ogromne przeżycie. Wielkim zaszczytem była dla mnie możliwość mówienia w imieniu nas wszystkich do Ojca Świętego. Także do zdjęcia mogłem usiąść obok Jana Pawła II. W czasie robienia tej fotografii papież dotknął mojego ramienia i wyszeptał: „Cracovia pany”. U wszystkich zebranych wywołało to ogromną radość i śmiech.
Nie prowadzi Pan firmy budowlanej ani ochroniarskiej, ani sprzątającej – czyli nie zaangażował się Pan w żadną z dziedzin, w których Polacy są tradycyjnie aktywni w Niemczech. Mimo to potrafi Pan zarabiać za Odrą. Jak to możliwe?
– (śmiech) Coraz więcej ludzi na świecie wie, że Polacy są świetnymi inżynierami i informatykami. Oczywiście, ja także jestem tego zdania. Również po swoich dzieciach widzę, że polskie szkoły i uczelnie kształcą naprawdę na wysokim poziomie. Naszą przewagą jest również to, że inaczej niż w zamożnych krajach Zachodu, gdzie młodzież nie chce studiować przedmiotów ścisłych i technicznych, w Polsce młodzi nadal chcą studiować matematykę, fizykę oraz mechanikę, elektrotechnikę i informatykę. To wszystko daje nam przewagę w postaci wielkiego kapitału ludzkiego, a tym samym pozwala na zdobywanie zachodnich rynków.
Jak reagują niemieccy klienci Comarchu na to, że Polacy mają doradzać im w nowych technologiach i finansach? Czy stereotypy nie każą im przynajmniej się temu dziwić?
– Kiedyś informatyka była wiedzą tajemną, dostępną tylko nielicznemu gronu. Teraz jest to już dziedzina wiedzy taka jak inne nauki techniczne. Kiedy 10 lat temu zakładałem w Niemczech spółkę, trudno było nam nawet przejść przez próg niemieckiej firmy i przedstawić naszą ofertę. Teraz jednak tych barier już nie ma, a Niemcy wiedzą, że Polacy są świetnymi fachowcami od IT. To normalne, bo przecież od dawna bardzo wysoko sobie cenią mechaników i elektrotechników z Polski. Choć przyznaję, że czasem nadal się dziwią, że takie przedsiębiorstwo jak Comarch mogło powstać w Polsce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Godlewski