Jadąc przez kraj od półtora roku ogarnięty wojną, przekonałem się, że największą siłą Ukraińców jest umiejętność normalnego życia w nienormalnych warunkach.
Kiedy wracałem z Orichiwa i znaleźliśmy się znów w Zaporożu, towarzyszący mi Maksym Georgadze (pisałem o nim przed tygodniem) zwrócił uwagę na ulice pełne ludzi, wypełnione restauracje i kawiarnie. – Popatrz, front jest 30 km stąd, a tutaj jakby wojny nie było. To wrażenie powróciło do mnie później, kiedy nad brzegiem Dniepru widziałem gromady młodych chłopców grających w piłkę na plaży i grupy rybaków zajętych połowem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski