30 sierpnia w Gabonie obalono prezydenta Alego Bongo Ondimbę. To już ósmy zamach stanu w Afryce w ciągu ostatnich trzech lat.
Rządzącemu Gabonem od czternastu lat Alemu Bongo Ondimbie nie było dane cieszyć się z trzeciego wyborczego zwycięstwa. Głosowanie odbyło się 26 sierpnia, 30 sierpnia oficjalnie ogłoszono wygraną dotychczasowego prezydenta. Parę godzin później doszło jednak do przewrotu. Ali Bongo i jego rodzina zostali umieszczeni w areszcie domowym. Rzecznik wojskowej junty uzasadnił zamach „poważnym kryzysem instytucjonalnym, politycznym, gospodarczym i społecznym” oraz korupcją i fałszerstwami wyborczymi. 31 sierpnia nowym przywódcą kraju ogłosił się generał Brice Oligui Nguema – wcześniej dowódca Gwardii Republikańskiej. 4 września został zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta Gabonu. Zapowiedział przywrócenie demokratycznych porządków i rozpisanie nowych wyborów, nie podał jednak konkretnych dat. Gabon jest szóstym krajem w Afryce, gdzie od 2020 r. wojskowi dokonali przewrotu. Dwa miesiące temu pucz miał miejsce w Nigrze, a wcześniej w Sudanie, Gwinei, Mali (dwa razy) i Burkina Faso (też dwa razy). W tym czasie wojny domowe przetoczyły się również przez Czad i Etiopię, nieudane zamachy stanu odbyły się w Gambii i Gwinei Bissau, a w Tunezji prezydent rozwiązał parlament i de facto wprowadził dyktatorskie rządy. Po dwóch dekadach względnej stabilności demokracja w Afryce znalazła się w kryzysie. Skuteczność dotychczasowych przewrotów i bierność organizacji międzynarodowych sprawiają, że kolejne zamachy stanu są, jak się wydaje, kwestią czasu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko