Kościół jest salą gimnastyczną dla duszy.
Internet lubi takie „obrazki”. Dlatego hitem okazał się filmik z prywatnej audiencji u papieża gwiazdy kina światowego – Sylvestra Stallone i jego rodziny. Media podchwyciły zwłaszcza jeden moment, kiedy to Franciszek uniósł pięść lewej ręki w symulowanym „sparingu bokserskim” ze znanym amerykańskim aktorem – w nawiązaniu do jego głównej roli w filmie „Rocky”. Gest papieża poprzedziły żartobliwe słowa aktora: „Gotowy? Boksujemy!”.
Dobrze, że Watykan zdecydował się udostępnić nagranie z tego spotkania, pokazało to bowiem, że może mieć ono głębszy wymiar – ewangelizacyjny. Reakcja mediów na tę audiencję tylko to potwierdziła. Zaczęto bowiem przy tej okazji przypominać głośne przed laty nawrócenie 77-letniego aktora, scenarzysty, reżysera i producenta filmowego, którego na długie lata wchłonął blichtr Hollywoodu. Cytowano jego pamiętne słowa: „Im więcej chodzę do kościoła, im bardziej powracam do wiary w Jezusa, słucham Jego Słowa i pozwalam Mu prowadzić się za rękę, czuję, jakby ten świat przestawał wywierać na mnie presję”.
Ponownie nagłaśniano też, jaką drogę musiał przebyć Stallone, na jakie „udręki duszy” był skazany, zanim dojrzał do napisania takiej historii jak ta o Rockym Balboa – bohaterze jego filmu, który odkrył, że „prawdziwe życie oznacza podążanie za Chrystusem. W ten sposób Rocky został wybrany, stał za nim Jezus, a on chciał być tym, który żyje przykładem Jezusa”.
Oczywiście, pojawiały się w sieci komentarze, że tego typu audiencje, podobnie jak tego typu nawrócenia, są spektakularne. Na pewno tak. Ale tym większa ich wartość. Bo jeśli to Sylvester Stallone mówi publicznie, że „Kościół jest salą gimnastyczną dla duszy”, to jego słowa mają o wiele większą siłę oddziaływania niż kogokolwiek innego. Także dlatego, że przykłady gwiazd oraz innych osób publicznych często najbardziej przyciągają i skłaniają do refleksji nad własnym życiem. To zjawisko można było dostrzec przy okazji innych głośnych nawróceń; przychodzi mi na myśl choćby Pietro Sarubi, który ogłosił swoją duchową przemianę po odegraniu roli Barabasza w słynnej „Pasji” Mela Gibsona. Albo Abby Johnson, która przemierzyła drogę od dyrektorki kliniki aborcyjnej w ramach Planned Parenthood do działaczki pro-life.
I znów jesteśmy świadkami tego, jak ważną rolę mogą w dzisiejszym świecie spełniać media. •
Milena Kindziuk