O młodych szukających głębi, emocjach na modlitwie i duchowym wiosłowaniu lub płynięciu z wiatrem mówi o. Paweł Kowalski SJ.
Agnieszka Huf: Na co dzień pracuje Ojciec z młodymi ludźmi. Czego szukają w Kościele?
O. Paweł Kowalski: Kiedy zastanawiałem się, jak ma funkcjonować duszpasterstwo akademickie i pytałem studentów, czego oni pragną, przeważały dwie odpowiedzi: wspólnota i głębia. Gdy młody człowiek idzie na studia, często trafia do obcego miasta i szuka środowiska rówieśniczego. Idzie w imprezy albo trzyma się z tymi, którzy grają w gry. Ale zdarza się, że szuka wspólnoty, która będzie w stanie dać mu wzrost i przyjaźń. Bo wspólnota to coś więcej niż grupa ludzi o podobnych zainteresowaniach. Drugą rzeczą jest głębia. Dziś bardzo łatwo zaspokoić swoje potrzeby intelektualne, w internecie jest dużo różnych treści. Pewnie dlatego mamy aktualnie kryzys rekolekcji – ludzie nie przychodzą posłuchać jakiegoś duszpasterza, bo w sieci znajdą wiele ciekawszych kazań, bywa, że lepiej wygłoszonych. Jest jednak jakaś głębia, której internet nie jest w stanie dać. I tej głębi młodzi szukają. Nie chcą czegoś, co im tylko zajmie czas, bo oni ten czas mają bardzo mocno wypełniony – praca, korepetycje, szkoła, akademik, dojazdy. Chcą czegoś, co ich poprowadzi głębiej. W moim duszpasterstwie bardzo szybko rozwijała się grupa, w której spotkania polegały na adoracji i 45-minutowej medytacji ignacjańskiej, zakończonej grupami dzielenia. Ludzie chcieli być razem i zanurzać się w modlitwie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.