Ilu ludzi zawdzięcza tej uśmiechniętej zakonnicy wolność! „Wewnątrz mnie narasta potężny wulkan i czuję, że muszę dać odpowiedź Bogu, od którego otrzymałam dar nawracania młodych” – opowiadała Elvira.
Na początku wszystko szło jak po grudzie. Elvira Petrozzi modliła się w swym zgromadzeniu od 27 lat, gdy odczuła w sercu bardzo intensywny impuls: ma założyć dom dla zniewolonych przez narkotyki. Przez dekadę bezskutecznie pytała o zgodę przełożoną, ale za każdym razem słyszała to samo: „Co to za dziwne pomysły? Nie dasz rady! Jesteś słaba, nie masz żadnego przygotowania”. Odpowiadała pokornie: „Matko, to prawda, ale nie mogę już więcej spać spokojnie. Wewnątrz mnie narasta potężny wulkan i czuję, że muszę dać odpowiedź Bogu, od którego otrzymałam dar nawracania młodych”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz