Nie przypuszczam, by ktoś z polityków miał odwagę z obrony życia uczynić sztandar i iść z nim do wyborów – mówi biskup Stanisław Stefanek.
Biskup łomżyński i członek Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Rodziny komentuje w ten sposób złożenie w zeszłym tygodniu w Sejmie projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji.
Pod projektem nowelizacji ustawy antyaborcyjnej zebrano 480 tys. podpisów. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, złożony z członków Fundacji „PRO – Prawo do Życia” i Fundacja Narodowego Dnia Życia mają nadzieję, że posłowie zajmą się projektem jeszcze w tej kadencji parlamentu.
Zdaniem bp. Stefanka, okres przedwyborczy jest trudny dla forsowania takich inicjatyw. „Mowa tu o fundamentalnych prawach naturalnych, jakim jest prawo do życia. Ono natomiast, przetłumaczone na prawo stanowione, zawsze napotyka na rozmaite przeszkody. Ogólnie mówi się, że takim przeszkodami są różne opcje polityczne, dlatego dzielimy kluby parlamentarne czy partie polityczne na «pro-life» i te, które są za aborcją” – podkreślił hierarcha.
Dodał, że zbliżająca się kampania wyborcza nie sprzyja też rzetelnemu informowaniu społeczeństwa o debacie na temat życia poczętego. „Gdyby zapytać o pozwolenie na swobodne zabijanie człowieka, każdy odpowie, że jest przeciwny. Ale gdyby zapytać o stosunek do kary śmierci, zwłaszcza wobec najcięższych przestępstw, nie będzie jednoznacznie potępiającej odpowiedzi” – powiedział członek Rady KEP ds. Rodziny.
W opinii bp. Stefanka, w podobnie niejasny sposób dociera do społeczeństwa informacja na temat dopuszczalności aborcji. „Jeśli zapytać czy matka ma prawo podnieść rękę na swoje dziecko, usłyszymy: nie. A czy kobieta, będąca w trudnej sytuacji materialnej, zaszła w ciążę ma prawo skorzystać z legalnej aborcji? Gdy zmienimy język i kwalifikację moralną, powstaje zupełnie nowa sytuacja” – wyjaśnił biskup łomżyński.
Z uznaniem wyraził się o akcji ustawodawczej Fundacji „PRO – Prawo do Życia” i Fundacji Narodowego Dnia Życia. Stwierdził, że traktuje ją „jak każdą inicjatywę, która próbuje w świadomości społecznej uruchomić właściwe postawy w stosunku do najważniejszego dobra, jakim obdarzył nas Stwórca i jakim jest prawo do życia” oraz „jako duży wysiłek wychowania społecznego”.
Hierarcha wyraził przekonanie, że członkowie Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „nie kojarzyli swojej inicjatywy ani z kampanią wyborczą, ani z jakąś określoną opcją polityczną”. „Pod tym względem nikt nie jest bez grzechu, każde ze środowisk politycznych gdzieś kluczy i nie ma odwagi jasno przypomnieć, że jest prawo naturalne i przykazanie «Nie zabijaj»” – stwierdził biskup łomżyński.
Pytany o to, czy temat aborcji pojawi się w kampanii wyborczej i będzie wykorzystywany przez polityków, bp Stefanek odparł, że nowym inicjatywom zmiany ustawy antyaborcyjnej, zwłaszcza gdy pojawiają się w okresie przedwyborczym, „towarzyszy ostrzeżenie: nie ruszajcie, bo otworzycie nowy front walki”.
Zdaniem bp. Stefanka, „politycy będą próbowali to wykorzystywać, będą się nawzajem przepytywać, będą prowokowali wyborców na wiecach do stawiania pytań". „Zresztą to nic zdrożnego, że kandydat na posła mówi o swoim kanonie moralności, o pryncypiach, jakimi się kieruje w życiu społecznym. Powinien to mówić, bo jeśli wrzucam do urny kartkę z głosem na czyjeś nazwisko, to chciałbym wiedzieć, czy to jest człowiek o zwartym systemie wartości moralnych czy też rządzi nim płytki pragmatyzm i łatwo kupowany pogląd” – uznał.
„Jak znam obecną polską rzeczywistość, nie przypuszczam, by ktoś miał odwagę z obrony życia uczynić sztandar i iść z nim do wyborów. To trochę pesymistyczne spojrzenie, ale tylko na elity polityczne. Politycy odkładają normy moralne do prywatnego życia, a w oficjalnych wystąpieniach unikają tych argumentów. Natomiast społeczeństwo coraz bardziej otwarcie opowiada się za życiem” – podsumował bp Stefanek.
Bp Stefanek przypomniał, że polskie ustawodawstwo antyaborcyjne, dopuszczając trzy wyjątki przerwania ciąży, jest jednym z najbardziej restrykcyjnych, „podczas, gdy w innych krajach w ogóle nikt się tym nie przejmuje”. Wymienił przy tym ustawodawstwo Chin i Rosji.