W Lizbonie rozpoczęły się właśnie 38. Światowe Dni Młodzieży. Według jednych są one szansą na ożywienie wiary młodych ludzi, według innych tej wierze zagrażają. Agnieszka Huf w tekście "Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie: szansa czy zagrożenie dla wiary młodych?" sprawdza, kto ma rację. „Wątpliwości co do włączenia Agendy 2030 do programu Światowych Dni Młodzieży zgłosili duchowni i rodzice młodych ludzi z wielu krajów świata, w tym z Polski – swoje obawy w imieniu Konferencji Episkopatu Polski wyraził m.in. bp Suchodolski. Pod wpływem presji uczestników organizatorzy zmienili infografiki dostępne na stronie internetowej, usuwając z nich czytelne odniesienia do Agendy 2030, i zapewnili, że wszystkie cele zrównoważonego rozwoju będą realizowane w takim znaczeniu, w jakim rozumie je Stolica Apostolska. – Obecność stwierdzeń, z którymi Kościół się nie zgadza, powoduje, że pozostają dwie drogi: albo odrzucenie Agendy jako całości, albo zgoda na współpracę, ale z wyraźnymi zastrzeżeniami. Wybrano tę drugą, ale żeby nie prowokować zbyt łatwych uogólnień, organizatorzy wycofali się ze zbyt klarownego akcentowania współpracy z ONZ podczas ŚDM – dodaje bp Bab, który zbadał tę kwestię i przygotował opracowanie udostępnione wszystkim organizatorom grup wyjeżdżających do Lizbony (cały jego tekst dostępny jest na stronie internetowej GN)”.
Ponadto w numerze:
O negatywnych skutkach propozycji referendum w sprawie przymusowej relokacji, wykorzystywaniu do walki politycznej problemu migrantów i uchodźców oraz obowiązkach katolików wobec nich w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim mówi przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek bp Krzysztof Zadarko. „Jeśli się nie przygotujemy do funkcjonowania w zróżnicowanym kulturowo środowisku, nie określimy jasno naszych oczekiwań względem przybyszów, ich obowiązków, ale też nie podejmiemy działań integrujących imigrantów z naszą wspólnotą – wówczas możemy obawiać się napięć. Wyciągajmy wnioski z doświadczeń innych państw. Na przykład przekonanie, że imigranci zarobkowi przyjadą tu na kontrakty, zarobią pieniądze i wyjadą, jest błędne. Tak samo sądziły rządy we Francji, Niemczech czy Holandii i Belgii, a imigranci zostali. Integracja opierająca się tylko na pracy nie działa” – mówi bo Zadarko.
Szlak św. Jakuba do do Santiago de Compostela lub wędrówka na Jasną Górę. Na czym polega fenomen pielgrzymowania? Franciszek Kucharczak przytacza świadectwa ludzi, którym pielgrzymowanie zmieniło życie.
„Jest coś niezwykłego w pielgrzymce. Bóg działa w niej z mocą, czasem nawet wtedy, gdy człowiek wychodzi z nie do końca dobrą intencją. Bo jednak wychodzi ze swojej strefy komfortu, a to wiele zmienia. Kiedy się człowiek ruszy, to i Bóg zaczyna działać. To nie przypadek, że tak wielu pątników niesie w pielgrzymce nie tylko sprawy swoje, ale też powierzone przez bliskich, przyjaciół, znajomych. Nie proszono by ich o to, gdyby się to nie weryfikowało – ludzie po prostu zauważyli, że u Boga cenne są modlitwy pielgrzymów, i nieraz przynoszą konkretne owoce. Najczęściej są to ważne sprawy życiowe, wyproszone przez pątników dla siebie bądź dla innych”.
W czym człowiekowi wierzącemu może pomóc archeologia? O najnowszych odkryciach w Jerychu i Megiddo w rozmowie z ks. Rafałem Bogackim opowiada Łukasz Popko OP.
„Właśnie wróciłem z Megiddo. Znajduje się ono na uczęszczanym przez wieki szlaku handlowym między Egiptem a Mezopotamią, a zatem jest ważnym strategicznie miejscem. To bardzo starożytne miasto, związane z historią Izraela. Tutaj w 609 roku zginął król Jozjasz. Warto jednak pamiętać, że Megiddo istniało także w okresie rzymskim. Pojawia się w księdze Apokalipsy jako Har Magedon (por. Ap 16,16), miejsce ostatecznej bitwy, stąd ostateczną katastrofę nazywa się armagedonem. Aktualnie prowadzone są tam wykopaliska na terenie obozu rzymskiego, który znajdował się w okolicach miasta do ok. 350 r. W pobliżu, na terenie obecnego więzienia, znaleziono chyba najstarszy kościół chrześcijański, z ołtarzem i inskrypcją, ufundowany przez rzymskiego oficera. To kościół z ok. 230 r., a zatem z okresu, w którym wciąż obowiązywał kult cesarski, a chrześcijanie byli prześladowani. W tym samym czasie w centrum obozu legionistów było sanktuarium z figurą cesarza oraz insygniami legionu. Wykopaliska wskazują, że później miejsce to zostało przebudowane i zamienione na kaplicę. Widać tutaj sposób rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa, obejmującego także żołnierzy, którzy byli urzędnikami państwowymi. Ich obowiązkiem było składanie przysięgi i ofiar na ołtarzach cesarskich, stąd byli łatwo wystawieni na oskarżenie o zdradę. W Megiddo widzimy, że w armii, na najwyższych szczeblach hierarchii, wiara chrześcijańska była bardzo wcześnie mocno zakorzeniona. To pokazuje także siłę chrześcijańskiego orędzia. Żołnierze często się przemieszczali, nie byli tak związani z religią swoich przodków. Ponadto na co dzień mieli do czynienia ze śmiercią, a zatem zadawali podstawowe pytania o sens życia. Dla nas to ważny znak, że znajdowali odpowiedź w chrześcijaństwie. Wykopaliska w Megiddo, z „armagedonu”, są świadectwem historii, którą znamy również z wczesnochrześcijańskich pism. Wielu męczenników, jak św. Maurycy, było żołnierzami” – mówi o. Popko.
O ideach, którymi kierowali się powstańcy, i o tym, czego możemy się od nich nauczyć, w rozmowie z Agatą Puścikowską mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
„Z naszych analiz wynika, że na całym świecie żyje 528 powstańców, w tym 103 za granicą i 425 w Polsce. Często są to osoby, które w czasie powstania służyły w harcerskiej poczcie powstańczej lub były łącznikami. Innymi słowy, to osoby, które były najmłodsze spośród uczestników powstania. W połowie lipca, w wieku 109 lat, zmarł najstarszy powstaniec – major Kazimierz Klimczak ps. Szron. Oni odchodzą niestety. Zawsze mówili, że rządzi nimi generał czas. I jest to coraz bardziej nieubłagany dowódca. Pamiętamy o tych, którzy odeszli. A tych, którzy nadal są z nami, traktujemy z wielką dumą i radością. I wraz z nimi staramy się zachowywać oraz kultywować pamięć o powstaniu, mimo że w obchodach rocznicowych bierze udział coraz mniej powstańców” – mówi dyrektor Ołdakowski.