W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: Śmierć ciężarnej kobiety – tragedia łamiąca serca
W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 25/2023 Gość Niedzielny
W Dniu Ojca na ogół pamiętamy o mężczyznach, którzy nas wychowali, ale rzadko myślimy o Ojcu, który stworzył i nas, i ich. Franciszek Kucharczak z pomocą biblisty wyjaśnia, jak powinniśmy rozumieć ojcostwo Boga i w jaki sposób budować z Nim swoją relację. „Kościół pod wezwaniem Boga Ojca – słyszał ktoś coś podobnego? Owszem, są takie wezwania, ale należą do rzadkości. Niewiele jest nabożeństw adresowanych do Boga Ojca, niewiele, poza liturgią, modlitw. A przecież ten jeden raz, gdy uczniowie poprosili Zbawiciela: ‘Naucz nas się modlić’, usłyszeli: ‘Ojcze nasz’. Bo było właśnie tak – Jezus w swojej ludzkiej naturze był całkowicie rozmiłowany w Ojcu. Już jako dziecko rozpoznawał w Nim swojego Tatusia. ‘Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?’ – pytał w wieku 12 lat. W czasie całego ziemskiego życia we wszystkim odnosił się do Ojca, stale podkreślał, że głosi Jego naukę, do Niego modlił się przed dokonaniem cudów i z Nim spędzał długie godziny, a nieraz całe noce, i wreszcie skonał ze słowami: Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego’” – pisze Franciszek Kucharczak.
Ponadto w numerze:
O rezultatach „uczenia się” katowickiego Kościoła, zaproszeniu do wspólnej wędrówki i znaczeniu teologii w procesie synodalnym w rozmowie z Wiesławą Dąbrowską-Macurą mówi abp Adrian Galbas. „Nie ma człowieka straconego dla Chrystusa i nie może być człowieka straconego dla Kościoła. Tym bardziej dotyczy to całego pokolenia. Kościół za każdego się modli i także w ten sposób opiekuje się człowiekiem. W wieczności zobaczymy owoce tej troski. Ale szukanie odpowiedzi na pytanie, jak ludziom przedstawiać, pokazywać Kościół, aby on był zachęcający i fascynujący, powinno nam spędzać sen z powiek. Za dużo jest w Kościele ospałości, czekania, co przyniesie czas. Boimy się też niekiedy coś spruć i pozszywać nieco inaczej. Wolimy fastrygę – dopóki się jakoś trzyma, to niech się trzyma. To ryzykowne...” – mówi nowy metropolita katowicki.
Ekologia daje olbrzymie możliwości okazania miłosierdzia. W tej sferze wielu potrzebuje pomocy, której zakres leży w możliwościach zwykłych ludzi. Bogumił Łoziński pokazuje przykład członków Światowego Ruchu Katolików na Rzecz Środowiska, który podejmuje działania ekologiczne w duchu katolickim i w ramach tego ruchu opracowali program Ciepły dom – Ciepły Kościół. „Jego celem jest organizowanie lokalnych wspólnot w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego ludzi żyjących na terenie danej parafii, ale w taki sposób, aby troszczyć się o czyste powietrze i klimat. Chodzi po prostu o termomodernizację ich domów i mieszkań, a jednocześnie zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska. – Transformacja energetyczna kościołów i innych budynków parafialnych trwa od kilku lat; choć potrzeby są wciąż bardzo duże, teraz przyszedł czas, aby pomóc parafianom, osobom żyjących na jej terenie, aby spojrzeć na Kościół jako wspólnotę ludzi na danym obszarze – podkreśla M. Zatylny. Jako środowisko realizacji swojego pomysłu wybrali parafię, ponieważ od lat są zaangażowani w Kościele, przez kilkanaście lat byli członkami katolickiej wspólnoty Chemin Neuf, wiedzą, jak wygląda prowadzenie parafii, współpracują z wieloma księżmi, duszpasterzami czy liderami wspólnot. Aktualnie pan Mariusz jest oblatem klasztoru ojców benedyktynów w Lubiniu i nie boi się pracy u podstaw na rzecz dobra wspólnego” – pisze B. Łozińki.
O protestach po śmierci ciężarnej kobiety w szpitalu w Nowym Targu w rozmowie z Agatą Puścikowską mówi bioetyk, ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC. „To, czego jednak brakuje w opisywaniu tego wydarzenia, to odniesienie do zupełnie innej, medycznej perspektywy. Nie znamy dokumentacji medycznej, bo po pierwsze jest poufna, a po drugie do jej właściwej interpretacji potrzebna jest fachowa wiedza. Dziennikarze nie mają upoważnienia do wglądu w dokumentację medyczną, a nawet gdyby je otrzymali, zazwyczaj nie dysponują wystarczającą wiedzą, by właściwie zinterpretować te informacje. Nie znają wytycznych, jakimi powinni się kierować lekarze w danej sytuacji. Tymczasem właśnie dokładna znajomość faktów – stanu zdrowia pacjentów (matki i dziecka), wytycznych i rekomendacji na daną sytuację kliniczną – to podstawa miarodajnej oceny postępowania lekarzy. Nie wystarczy powiedzieć: „odeszły wody, lekarze czekali, pacjentka umarła – więc lekarze są winni”. To jest ten poziom ogólności opisu sytuacji, który wystarczy do sporządzenia sensacyjnego nagłówka w gazecie, ale nie do oceny medycznej, etycznej czy prawnej postępowania personelu medycznego” – mówi bioetyk.
Ma pomóc uchodźcom, ale zakłada płacenie niedemokratycznym krajom za blokowanie granic. Dla Polski pakt migracyjny będzie problemem. Kłopotów Europy raczej nie rozwiąże. O tym, co znajduje się w projekcie paktu migracyjnego pisze Jakub Jałowiczor. „Unia Europejska chce relokacji 120 tys. imigrantów rocznie. Kraj, który się na to nie zgodzi, zapłaci 22 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Jednocześnie wjazd na terytorium UE ma być utrudniony, a odesłani przybysze mogą trafić do krajów dalekich od praworządności. Rada Unii Europejskiej pomimo sprzeciwu Polski i Węgier przyjęła pakt migracyjny. UE stoi przed kryzysem, być może poważniejszym niż ten z 2016 r. Od tamtego czasu nie wymyśliła nowego sposobu rozwiązania problemu” – przypomina autor.
Na udręczoną Ukrainę spadła kolejna tragedia, wywołana wysadzeniem tamy w Nowej Kachowce. Beata Zajączkowska rozmawia z ludźmi, którzy niosą pomoc na najbardziej dotkniętych terenach, niejednokrotnie ryzykując własnym życiem. “Zanim ekipa z Fastowa dotarła do Chersonia, obowiązkowo musiała nałożyć kamizelki kuloodporne i kaski. Niestety, Rosjanie świadomie ostrzeliwują wolontariuszy. Pokazuje to bestialstwo „rosyjskiego miru”, którego mieszkańcy tego regionu doświadczali podczas okupacji. – Są to ludzie, którzy bardzo często przeżyli osiem, dziewięć miesięcy okupacji rosyjskiej. Potem kilka miesięcy regularnych ostrzałów. A teraz przyszła do nich woda. Ojciec rodziny z dwójką dzieci, która nigdy stąd nie wyjechała, a teraz straciła dom, powiedział mi: „Proszę księdza, lepiej woda niż Ruskie”. Mamy zagrożenie cholerą i innymi chorobami. Mówi się o katastrofie biologicznej, a on twierdzi, że to jest lepsze niż Ruskie – mówi ks. Piotr Rosochacki, kierujący Caritas Spes w Odessie. Wyznaje, że słysząc takie słowa, wie, że nie może zostawić tych ludzi samych” – opisuje Beata Zajączkowska.