Popieram jak największe uniezależnienie się od rosyjskiego gazu i ropy, ale zajmie nam to trochę czasu - powiedziała w czwartkowym wywiadzie dla "Neue Zuercher Zeitung" przebywająca w Szwajcarii prezydent Węgier Katalin Novak.
Jednocześnie podkreśliła, że rozbudowa elektrowni jądrowej w Paksu, którą prowadzi rosyjski Rosatom, jest konieczna dla bezpieczeństwa energetycznego Węgier, zresztą uczestniczą w niej również zachodnie firmy z Niemiec i Francji.
Zobacz: Inwazja Rosji na Ukrainę - relacjonujemy na bieżąco
"Rosja nie może osiągnąć swoich celów wojskowych na Ukrainie, nie możemy na to pozwolić" - stwierdziła Novak. Popiera wspieranie Kijowa, jednocześnie zaznaczając, że sankcje nakładane na Kreml bardziej szkodzą Europie niż Rosji.
"Ukraina jest suwerennym krajem zaatakowanym przez swojego sąsiada i robi wszystko, aby chronić swoich obywateli" - powiedziała prezydent. W jej ocenie w tle tego konfliktu, jak i we wszystkich poważnych konfliktach, widać działanie wielkich mocarstw.
Węgry będą nadal utrzymywać swoje stanowisko, nie zezwalając na transfer broni na Ukrainę, podobnie jak Szwajcaria, która nie zezwala na transfer broni wyprodukowanej w tym kraju na Ukrainę - powiedziała węgierska prezydent.
Pytana o przyszłość stosunków węgiersko-rosyjskich stwierdziła, że ramy dla nich określa członkostwo Węgier w UE i NATO. Skrytykowała jednocześnie próby ingerencji USA i UE w węgierskie stosunki wewnętrzne.
Novak dodała, że choć obecnie uwaga Europy skupia się na Ukrainie, to nie można zapominać o sytuacji na Bałkanach Zachodnich. Według niej konieczne jest przyspieszenie integracji tego regionu z UE.
"Jeśli coś wydarzy się w Kosowie, sytuacja może eskalować bardzo szybko" - oceniła Novak, odnosząc się do ostatnich protestów w tym kraju, w których rannych zostali żołnierze NATO. "Mamy nadzieję, że sytuacja szybko się uspokoi i że wszyscy będą pamiętać o kruchości pokoju" - dodała.