Właściwie to na okładce bieżącego numeru powinna być… karuzela.
Tak mi się jakoś skojarzyły zawroty głowy z przekłamaniami i manipulacjami, których ilość w świecie mediów rośnie w zatrważającym tempie. Po przyjeździe do domu z piekarskiej pielgrzymki otwarłem bowiem wyszukiwarkę znaną wszystkim internautom, i nie tylko, wpisałem „Piekary 2023”, po czym z osłupieniem na samej górze piramidki adresów dostrzegłem tytuł: „Kilka tysięcy mężczyzn pielgrzymowało do Piekar”. Adres co prawda nie sugerował, iżbym miał się pod nim spodziewać rzetelnych informacji, ale że się zdziwiłem takim stwierdzeniem – to stanowczo za mało powiedziane. Byłem, widziałem. Z bliska, chodząc po piekarskim wzgórzu, z daleka, siedząc w wozie transmisyjnym i obserwując wszystko na ekranie, a nawet z wysoka, bo wiele ujęć kręconych było za pomocą dronów. Niebawem okazało się – wedle szacunkowych danych Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach – że w tegorocznej pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców do Piekar wzięło udział ok. 80 tys. wiernych (o 15 tys. więcej niż rok wcześniej). Proszę mi wierzyć, nie mam tendencji do triumfalnego pochodu przez świat religijnych wydarzeń i oceniania ich przez pryzmat wielkości zgromadzonego tłumu. Pojąć jednak nie mogę, jak można aż tak łgać i usiłować w ten sposób forsować swoją wizję zapaści instytucji, której nienawidzi się z całego serca. Ano właśnie, bo tych 80 tys. ludzi to nie było nawet tłumne zgromadzenie pobożnych z natury staruszków, choć i tych na szczęście nie brakowało (przepraszam wszystkich, którzy mieliby się poczuć dotknięci ironicznym potraktowaniem stereotypów), ale ogromna rzesza ludzi w sile wieku: ojców z synami, uczniów, studentów, robotników, urzędników i… wymienić się wszystkich nie da. Rozumiem, tak, rozumiem: ten widok mógł zaboleć niektórych, zwłaszcza tych na co dzień wieszczących, że Kościół to instytucja upadła, której zgromadzeń należy się wystrzegać. No więc miała być karuzela na okładce, może nawet z tytułem „karuzela kłamstw”, a to za sprawą tekstu Szymona Babuchowskiego o politycznych połajankach dokonujących się na estradach i w salach koncertowych, które z reguły od polityki powinny być wolne („Opole z polityką w tle”, ss. 62–63). Miała, ale nie będzie, bo dość się naokoło nasłuchać można o tym, co złe, fatalne, wykrzywione i zafałszowane. Lepiej pójść w stronę roztropnego zastanowienia się nad przyszłością. O tej zaś w bieżącym numerze, w kontekście powołań kapłańskich i formacji przyszłych duszpasterzy, pisze Bogumił Łoziński („Kapłan na dzisiejsze czasy”, ss. 16–20). W rozmowie z nim biskup Damian Bryl, który stoi na czele zespołu zajmującego się wprowadzaniem nowych zasad formacji kapłańskiej w Polsce, stwierdził, że duży nacisk powinien w niej zostać położony na relacje duchownego z innymi ludźmi i wymiar wspólnotowy oraz na towarzyszenie przyszłym księżom w dojrzewaniu w wymiarze ludzkim. – To jest konieczne, żeby następowało dojrzewanie na poziomie wiary – powiedział biskup Bryl. Nic dodać, nic ująć. I patrząc z nadzieją w przyszłość, szerokim łukiem omijać karuzele nieżyczliwych kłamstw. •
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.