Zraniony Pasterz zranionych

Sednem dzisiejszego czytania jest wezwanie do znoszenia cierpień.

1 P 2, 20b-25

Najdrożsi:

To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a znosicie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.

On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale zdawał się na Tego, który sądzi sprawiedliwie. On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni.

Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.

 

1. Nie tylko tych niezależnych od ludzi, jak choroba czy wypadek, ale zwłaszcza tych, które pochodzą od ludzi. Jeden z uczynków miłosierdzia względem duszy mówi: „krzywdy cierpliwie znosić”. To moralne przesłanie jest szalenie trudne do przyjęcia przez współczesnych. Wydaje się bowiem kapitulacją wobec niesprawiedliwości. A jednak św. Piotr przekonuje, że do tego właśnie jesteśmy powołani. To powołanie jest wpisane w obraz ukrzyżowanego Chrystusa. On zostawił nam wzór, mamy iść za Nim Jego śladami – przekonuje apostoł. Dlatego wezwaniu do znoszenia cierpienia towarzyszy przypomnienie męki Jezusa. Piotr posługuje się tutaj prawdopodobnie jakimś hymnem zbudowanym z cytatów ze Starego Testamentu, a zwłaszcza z fragmentów Pieśni o Słudze Jahwe z Izajasza. Każde zdanie tego hymnu jest prawdą o Jezusie i zarazem wskazówką dla naszego życia.

2. „On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył”. Całej męce Jezusa towarzyszyło złorzeczenie, które swoją kulminację osiągnęło pod krzyżem. Złorzeczyli liderzy religijni Izraela, żołnierze wykonujący egzekucję, złoczyńca, którego powieszono obok. A także tłumy przechodniów i gapiów. Każdy z nas mógł spotkać się ze złorzeczeniem, zawiścią, poniżeniem, fałszywym posądzeniem o zło itd. Jak na to reagujemy? Dzieci od przedszkola są dziś uczone, jak się bronić. Nie ma mowy o znoszeniu krzywdy. Liczy się walka o swoje. W szkole rodzice, a nawet już dzieci, straszą sądem nauczycieli za gorszą ocenę. Lekarze bywają oskarżani przez niewyleczonych pacjentów. Straszenie sądem jest dziś modne. To prawda, że każdy ma prawo dochodzić sprawiedliwości, ale to nie jest cała prawda. Nie da się zbudować ludzkiej wspólnoty ani pokonać zła, bazując tylko na dochodzeniu swoich praw. Logika miłosierdzia, którą objawia Ukrzyżowany, jest inna. On „nie groził, ale zdawał się na Tego, który sądzi sprawiedliwie”. Są w życiu sytuacje, w których trzeba odpuścić, zostawić sprawiedliwość Bogu. Wejść na drogę przebaczenia.

3. „On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości”. Bóg przywraca sprawiedliwość, biorąc na siebie nasze winy. Czy mamy i w tym naśladować Jezusa? Czy wolno nam ofiarować za kogoś własne krzywdy, cierpienia? Czy pamiętamy, o co prosiła Maryja fatimskie dzieci? O to, by zgodziły się cierpieć za grzeszników. A jak zginął ojciec Maksymilian? Tak radykalne naśladowanie ukrzyżowanego Jezusa być może nie jest powołaniem dla wszystkich. Ale radykalizm miłości ofiarnej jest potrzebny. Zwłaszcza w świecie, który kieruje się zasadą przydatności i własnej wygody.

4. „Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni”. Bóg dał się zranić, aby przyjść z pomocą wszystkim zranionym. Stał się niewinną ofiarą, która przekuła swoje cierpienie w zbawczą miłość. Odtąd wszyscy zranieni w Nim odnajdują zranionego Pasterza. Jego miłość uczy ich przebaczenia, odejścia od logiki czystej sprawiedliwości, która łatwo staje się zemstą. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Jaklewicz