O szpagatach duchowych i Słowie, które ma moc, z Ireneuszem Krosnym rozmawia Marcin Jakimowicz
Ireneusz Krosny najbardziej znany i uznany mim komiczny w Polsce. Absolwent teologii na KUL. Urodził się w 1968 r. w Tychach. Pantomimy zaczął się uczyć w wieku lat 14. W 1992 roku rozpoczął zawodową działalność solową pod nazwą „Teatr Jednego Mima”. Laureat najważniejszych festiwali komedii i pantomimy w Polsce i za granicą. Mieszka w Tychach. Ma żonę i troje dzieci.
Marcin Jakimowicz: Wreszcie Pan przemówi…
Ireneusz Krosny: – Tak… (śmiech)
Poznajemy Ireneusza Krosnego w nowej roli: zaczyna Pan rozważać w GN słowo Boże. Czy przyznawanie się do wiary w Boga nie jest w Pana środowisku obciachem?
– Moje środowisko jest już troszkę przyzwyczajone, że nie czaję się z takimi rzeczami jak wiara w Boga.
A czy było kiedyś takie słowo, które Pana rzeczywiście podźwignęło?
– Mnóstwo. Wiele razy w życiu. Jestem przekonany o tym, że Pismo Święte ma w sobie ogromną moc. I nie zastąpi go studiowanie żadnych mądrych książek teologicznych. Wiem, co mówię – skończyłem teologię. W słowie Biblii jest sam Bóg, moc Ducha Świętego i nie ma takiej możliwości, by ona nie działała na człowieka. Gdyby ktoś kazał mi wybrać teksty, które na mnie najmocniej w życiu wpłynęły, to bez wahania wskazałbym na Pismo Święte.
Szuka Pan na co dzień odpowiedzi w Biblii?
– Tak. Modlę się, otwieram Pismo Święte i proszę o rozeznanie. Zazwyczaj wtedy, gdy po ludzku nie potrafię jakiejś sprawy ocenić.
Każdego dnia musi się Pan solidnie wygimnastykować. Czy to nie przekłada się na relacje z Panem Bogiem? Taka koncepcja bicepsowa: napnę się, poćwiczę i osiągnę jakiś duchowy cel…
– Chyba nie. Jak każdy zmagam się często z własną słabością, a czasem nawet bezradnością. Może właśnie dlatego na co dzień potrzeba Pana Boga jest we mnie bardzo silna.
Czyli nie ma duchowych szpagatów?
– Nie ma.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Ireneuszem Krosnym