Odpowiada profesor Gabriela Dudek z Wydziału Chemicznego Politechniki Śląskiej w rozmowie z Katarzyną Widerą-Podsiadło.
Katarzyna Widera Podsiadło: Motyle w brzuchu, nieoczekiwane napady radości i gwałtowny, niezrozumiały smutek - stan zakochania wyzwala w nas uczucia i zachowania, których byśmy się nie spodziewali. Ponoć za tym wszystkim stoi chemia. Chemia w miłości?
Profesor Gabriela Dudek: Jeżeli zastanawiamy się, czy chemia w miłości to tylko taki slogan, hasło, żeby przyciągnąć uwagę, to nie jest to prawda. Zakochanie jest bowiem namacalnie związane z chemią. Związki chemiczne oddziałują na nas, wpływają na to, że zachowujemy się w czasie okresu zakochania inaczej, niż zachowujemy się w normalnym, codziennym życiu.
Jakie więc związki chemiczne za tym stoją?
Mamy cztery związki, które możemy obserwować w okresie zakochania. Są nimi fenyloetyloamina, dopamina, noradrenalina i serotonina.
Dlaczego one na nas tak wpływają?
Fenyloetyloamina, czyli związek, który wydziela się właśnie w okresie zakochania, w swoim działaniu jest podobna do amfetaminy. Dzięki niej wszystko nam się chce, nie ma rzeczy ani spraw, których byśmy nie mogli w tym czasie zrobić, cały świat stoi przed nami otworem. Wystarczy, że pomyślimy o osobie, w której jesteśmy zakochani, a już wydziela się fenyloetyloamina, powodując całą falę euforii. Dzięki temu możemy na przykład zarwać noc, a i tak nazajutrz nie czujemy zmęczenia.
To tylko fenyloetyloamina, a mówiła Pani profesor, że są aż cztery związki.
Drugim takim związkiem jest dopamina, która właściwie wydziela się pod wpływem fenyloetyloaminy. Jest to związek, który można uznać za swego rodzaju związek iluzji. Powoduje on, że niejako zakładamy przy tej osobie, w której jesteśmy zakochani, „różowe okulary”. Związek ten powoduje też tak zwane "motyle w brzuszku", o których mówimy w okresie zakochania. I wobec tego widzimy w osobie, w której jesteśmy zakochani same zalety. W ogóle nie dostrzegamy jej wad. Dzięki dopaminie możemy również robić rzeczy, na które byśmy się nigdy wcześniej nie zdecydowali. Powiedzmy, że idziemy z naszą zakochaną osobą na karaoke. Wcześniej nigdy byśmy nie zaśpiewali, a teraz jesteśmy w stanie zaśpiewać przy publiczności i nie czujemy z tego powodu dyskomfortu. Może być też tak, że nie lubimy jakiejś potrawy, ale dla tej osoby ją zjemy i nawet powiemy, że nam smakuje. To jest właśnie działanie związku, który nazywa się dopaminą.
Jesteśmy w połowie. Kolejny trzeci związek?
Trzeci związek, który wyzwala się w większych ilościach w czasie zakochania to noradrenalina. Sama nazwa wskazuje, że jest to związek spokrewniony z adrenaliną. Adrenalinę każdy z nas zna i wie, że wyzwala ona się w czasie silnych emocji, kiedy jesteśmy na przykład zestresowani lub znajdujemy się w niebezpieczeństwie. Pomaga nam wówczas przezwyciężyć stres np. w czasie egzaminów. Noradrenalina wyzwala się w okresie zakochania i sprawia, że potrafimy się lepiej skoncentrować, zapamiętać znacznie więcej szczegółów. Wracając do pary zakochanych, wydzielenie noradrenaliny pozwala nam zapamiętać nawet najdrobniejsze szczegóły ze spotkania z bliską osobą. Na przykład po przyjściu do domu, rozważamy całe nasze wspólne spotkanie i potrafimy wówczas przytoczyć każdy szczegół z tego spotkania, każde wypowiedziane słowo, a także zachowanie bliskiej nam osoby. Ponadto potrafimy zapamiętać każdy gest, mimikę twarzy czy każdy ruch, jaki towarzyszył naszemu spotkaniu.
Każdego związku chemicznego jest w czasie zakochania więcej, czy czegoś nam ubywa?
Serotoniny, czyli czwartego ze związków, który odpowiada w okresie zakochania, za nasze zachowanie. Ilość serotoniny ulega w tym okresie bardzo często obniżeniu w stosunku do tej ilości, jaka jest wydzielana normalnie. Serotonina to jest taki związek, który działa na nasze stany emocjonalne. Jeżeli obniży się poziom serotoniny, to czujemy lęk, obawę, mamy problemy ze snem. Jak to wygląda w okresie zakochania? Można sobie przykładowo wymyślić, że dwójka zakochanych osób pisze do siebie na messengerze każdego dnia o 20.00. I co się dzieje, jeżeli jest godzina 20:00, a ta osoba, w której jesteśmy zakochani, nie wysłała wiadomości? Wówczas budzi się w nas automatycznie lęk, apatia. Zadajemy sobie pytania: a może mnie już nie kocha? A może znalazła sobie już kogoś innego? I w tym stanie wystarczy, że np. o 20:05 osoba, którą kochamy, wyśle nam tę wyczekiwaną wiadomość, a od razu te wszystkie związki, o których mówiłam, zwiększają swoją ilość i czujemy się dużo lepiej, zalewa nas fala euforii.
To co usłyszałam brzmi bardzo niepokojąco. Powiedziała Pani profesor, że w stanie zakochania czujemy się, jak po spożyciu narkotyku, dopada nas iluzja, mamy zmniejszone racjonalne myślenie, dopadają nas niespodziewane apatia, lęk lub euforia. Widzę tutaj brak zrównoważenia psychicznego.
Jeżeli chodzi o związki, o których dzisiaj sobie opowiadamy, to ich dawka nie zwiększa się za każdym razem, kiedy są wydzielane. Można powiedzieć, że my się od nich uzależniamy tak, jak od narkotyków i z czasem nie czujemy już takich emocji, jakie nam towarzyszyły na początku. Możemy to właśnie zauważyć w osobach zakochanych, że to takie irracjonalne zachowanie z czasem mija.
Co zrobić, by wyzwolić w sobie takie emocje do osoby, z którą jesteśmy już wiele lat, a stan zakochania już minął?
Natura zawsze nam w tym pomaga. Rzeczywiście jest tak, że w zależności od człowieka, ta euforia opada po półtora do czterech latach. Te związki przestają na nas działać, natomiast z pomocą przychodzą nam dwa inne związki, które są pochodną morfiny. To endorfiny i oksytocyna. Endorfiny są to takie związki, które również wydzielają się w mózgu i wzbudzają w nas wewnętrzną radość. Wystarczy, że zobaczymy bliską nam osobę, że z nią porozmawiamy, a już czujemy się weselsi, spokojniejsi, wzrasta w nas poczucie bezpieczeństwa. Ale co ciekawe, endorfiny wyzwalają się też w czasie ćwiczeń fizycznych. Stąd bardzo polecam aktywność fizyczną, bo choć na początku ćwiczeń wszystko boli, to później z odsieczą przychodzi nam właśnie endorfina. Drugim związkiem, który się wydziela w bliskości z drugą osobą, jest oksytocyna. Oksytocyna jest związana z dotykiem, z taką intymnością pomiędzy osobami, które się kochają. Wtedy właśnie wyzwala się radość wewnętrzna w nas, stąd też zachęcam małżeństwa z dłuższym stażem, żeby pamiętać o tym dotyku i bliskim kontakcie z tą drugą osobą, bo to również pozytywnie wpływa na samych nas i nasze działanie.
Dziękuję bardzo za garść cennych podpowiedzi.
Rozmowa z profesor Gabrielą Dudek na antenie radia eM. Posłuchaj.
Katarzyna Widera-Podsiadło