Niewielu jest w literaturze autorów tak wszechstronnych jak Rudyard Kipling.
Jakimi słowami najlepiej określić zmarłego przed 75 laty noblistę? Nazwać go żarliwym patriotą czy powierzchownym kosmopolitą? Prorokiem bezdusznego brytyjskiego imperializmu, a może wrażliwym portrecistą odległych światów? Geniuszem narracji czy tylko tendencyjnym publicystą? Aż trudno uwierzyć, że wszystkich tych określeń używano w odniesieniu do jednego pisarza.
Powrót do dzieciństwa
Nic dziwnego, że Thomas Stearns Eliot nazwał Rudyarda Kiplinga „najbardziej nieprzeniknionym ze wszystkich autorów”. Autor „Księgi dżungli” był problemem już dla czytelników jemu współczesnych, którzy najpierw przyznali mu literacką Nagrodę Nobla, a później nie szczędzili ostrych słów krytyki. Dla naszych, politycznie poprawnych czasów ten konserwatysta i przeciwnik feminizmu, posądzany – niesłusznie! – o faszyzm, pozostaje autorem jeszcze bardziej kłopotliwym i dlatego przemilczanym. Kipling funkcjonuje dziś głównie jako autor książek dla młodzieży, tymczasem nawet takie utwory jak „Puk z Pukowej Górki”, „Elfy i ich dary” czy „Takie sobie bajeczki” przeznaczone są przede wszystkim dla dorosłych.
O tym, że pisarz do końca zachował dziecięce spojrzenie na świat, zdecydowała jego biografia. Pierwsze lata życia spędził w Indiach, gdzie jego ojciec był rektorem bombajskiej Szkoły Sztuk Pięknych, a matka próbowała sił w dziennikarstwie. Służący rodziców opowiadali mu w języku hindi ludowe baśnie i legendy, które potem wykorzystał w swoich utworach. Jako sześciolatek został jednak wysłany wraz z trzyletnią siostrą do Anglii. Mieszkał tam u obcych, niezbyt życzliwych ludzi, co dla wrażliwego chłopca było traumatycznym przeżyciem. Ukończył szkołę średnią w Devon, która miała przygotować go do studiów w akademii wojskowej.
Żołnierzem jednak nie został – przeszkodziła w tym krótkowzroczność. Wrócił do Indii, by zająć się dziennikarstwem. „Tak więc – wspominał po latach – w wieku 16 lat i 9 miesięcy, lecz wyglądając na parę lat więcej, z zapuszczonymi bokobrodami, które zgorszona Matka nakazała mi zgolić w ciągu paru godzin po powrocie, znalazłem się w Bombaju, gdzie się urodziłem, pośród widoków i zapachów, które sprawiły, że przypomniałem sobie miejscowe słowa, choć ich znaczeń nie znałem. Inni urodzeni w Indiach chłopcy powiedzieli mi, że oni także mieli takie doznania”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski