Choć na zdjęciu widać sześć osób, tak naprawdę to 40 synów i 30 wnuków... 40/30/70 (Głowa na pół Culturarte, 2009)
Wrocławska kapela 40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach ma talent do pisania wpadających w ucho piosenek. Od ich debiutu na scenie muzyków chrześcijańskich mija właśnie dekada. W eter poszły ich przeboje: „Łaska Twoja Panie” czy zaśpiewane z szybkością karabinu maszynowego „Jest takie miejsce na ziemi, którego nie ma na mapie”.
Minęło dziesięć lat. Z neofickiego zapału pozostała ciężka orka i mozolne szukanie śladów Boga w codziennej szarzyźnie. Na szczęście wrocławianie nie zatracili ważnych cech: zachwytu i pasji do grania. To widać, słychać i czuć. I w dalszym ciągu ich folkowym melodiom (lider grupy Robert Ruszczak, grał przez lata w zafascynowanej pieśnią ludową „Chudobie”) towarzyszą ciekawe, nieszablonowe teksty.
W tytułowej piosence nagranej właśnie płyty popularne „Osiołki” śpiewają: „W jednym ciele razem lew, baranek, nędzarz i król/ Mogę w twarz nie spojrzeć Mu, On nie odmówi obmycia mych nóg. Głowę sobie łamię na pół/ Nie rozumiem Twoich słów”. Bóg paradoksów. To o Nim śpiewają od dziesięciu lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - mj