Włodek Pawlik, Grand Piano, ARMS 2009
Nocną ciszę przerywają pastelowe pasaże fortepianu Steinwaya. Czysty, przejmujący dźwięk pierwszego utworu zapowiada niezwykły koncert. Po świetnej jazzowej suicie „Tykocin”, nagranej z amerykańskim trębaczem Randym Beckerem, doczekaliśmy się kolejnej płyty Włodzimierza Pawlika.
Tym razem nie jest to rozbudowana symfoniczna forma, ale 110 minut solowych improwizacji. Dwie nocne sesje w Studiu Polskiego Radia przypominały wizytę ukrytej kamery w domu muzyka, który w przygaszonym świetle impro-wizuje bez skrępowania. Dlaczego noc?
Bo, jak pisze, jest ona dla niego „wyciszeniem, kontemplacją, prze-budzeniem marzeń”. Grand Piano to dwie płyty wytłoczone na złotym nośniku. Okładka do złudzenia przypomina obwolutę kultowej płyty Davisa „Tutu”. W przeciwieństwie do albumu legendarnego trębacza, nie usłyszymy rozpędzonej gry jazzowego bandu. Jest tylko fortepian. Tylko Pawlik. Wystarczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Płyty - poleca Marcin Jakimowicz