To już trzeci Oscar dla Polaka w kategorii muzyka filmowa. Otrzymał go Jan A. Kaczmarek, autor muzyki do „Marzyciela” Marca Forstera, filmu, który uzyskał oscarowe nominacje w siedmiu kategoriach, by w rezultacie skończyć na jednym, ale za to szczęśliwym dla Polaka.
Kompozytor, który podobnie jak poprzedni polscy laureaci w dziedzinie muzyki, Stokowski i Kaper, mieszka i pracuje w USA. Komponował muzykę do tak znanych filmów jak „Plac Waszyngtona”, „Trzeci cud” „Boże skrawki”, czy „Quo vadis”. Już wcześniej muzyka skomponowana do filmu Jamesa M. Barriego przyniosła Kaczmarkowi kilka prestiżowych wyróżnień. Bez przesady można powiedzieć, że niesie ona niejako film, który przecież nie jest jakimś wielkim dziełem. „Marzyciel” jest jednocześnie największym chyba przegranym tegorocznego konkursu, bez Oscara dla Kaczmarka byłaby to całkowita klęska.
Dla naszej drugiej wielkiej nadziei, czyli filmu dokumentalnego Andrzeja Celińskiego i Hanny Polak „Dzieci z Leningradzkiego”, oscarowy konkurs zakończył się na nominacjach, ale to i tak stanowi wielkie osiągnięcie pary Polaków, i z pewnością ułatwi drogę do następnych realizacji. W tej kategorii wygrał dokument Roberta Hudsona, aktora i producenta, który już po raz drugi walczył o oscarową statuetkę. „Marsz dzieci” opowiada o dzieciach i studentach z Birmingham w Alabamie, którzy w 1963 roku wzięli udział w marszu protestacyjnym przeciw rasizmowi.
Triumfatorem tegorocznego konkursu jest 74-letni Clint Eastwood, którego film „Za wszelką cenę” uznano za najlepszy w ubiegłym roku, a on sam dodatkowo zdobył nagrodę za reżyserię. Przedstawia historię 30-letniej kobiety Maggie Fitzgerald, która próbuje swoich sił w kobiecym boksie zawodowym. Maggie stara się dostać pod opiekę doświadczonego trenera, ten jednak jest bardzo niechętny pomysłowi i stanowczo odmawia. Zdeterminowana Maggie nie poddaje się i bez zgody trenera przychodzi na treningi. Widząc zaangażowanie i poświęcenie Maggie, trener w końcu decyduje się jej pomóc. Podczas treningów pomiędzy nim i Maggie zawiązuje się przyjaźń.
Znakomicie zrealizowany film Eastwooda, jeszcze niepokazywany w Polsce, wywołał ożywione dyskusje wśród krytyki i widzów.
Chociaż „Awiator” Martina Scorsese otrzymał 5 Oscarów, to z pewnością dla twórców filmu jest to rozczarowanie. Są to Oscary w mniej ważnych, bo raczej bardziej technicznych kategoriach. Ta kosztowna produkcja przedstawia historię życia Howarda Hughesa, jednej z najciekawszych i najbardziej tajemniczych postaci XX wieku. Film pokazuje jego dokonania, życie emocjonalne i obsesje miliardera, a przy okazji kawał historii Ameryki.
W mocno obsadzonej kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny” zwyciężył hiszpański – „W stronę morza”, w reżyserii Alejandro Amenabara, oparty na faktach, a pokazujący historię walki Ramona Sampedro o prawo do samobójstwa. W roku 1998 odebrał sobie życie, a starannie zaplanowane umieranie kazał zarejestrować na kasecie wideo, którą wyemitowano w hiszpańskiej telewizji. „W stronę morza” to film z tezą, coraz wyraźniej akcentowaną w kampaniach medialnych na rzecz eutanazji, czyli „dobrej śmierci”.
W tym roku tak się złożyło, że większość nagrodzonych w najważniejszych kategoriach filmów znajduje się już na ekranach polskich kin. Wystarczy pójść do kina, by przekonać się, czy członkowie Akademii dokonali słusznego wyboru.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz