Te kobiety nigdy się nie spotkały. Bo spotkać się nie mogły. A jednak ich przyjaźń trwała całe życie. Takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach. Albo w świecie wiary.
W tle majaczyły ceglane mury stojących w szeregu familoków. Jedenastoletnia Helenka biegła przez zielone świętochłowickie pole. Nagle zatrzymała się. Pod bruzdą ziemi coś zalśniło. Schyliła się i zdumiona podniosła medalik. Uśmiechała się do niej twarz jakiejś świętej. To Teresa z Lisieux – wyjaśnili najbliżsi – właśnie została ogłoszona świętą. Skąd na Śląsku znalazł się medalik mało wówczas znanej mniszki? Helenka nie wiedziała. Nie wiedziała też, że zaprzyjaźni się z tą nieżyjącą już od ponad dwudziestu lat zakonnicą na całe życie. Odtąd Mała Tereska towarzyszyła Helence na każdym kroku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz, Franciszek Kucharczak