Media przez kilka dni nie dostarczały żadnych wiadomości o ważnych sprawach tego świata,a przecież jego dzieje nie doznały żadnej przerwy
Rozmowa w studiu telewizyjnym, jedna z wielu po śmierci Papieża. Ta odróżniała się od innych zestawem uczestników, zebrano bowiem ponad dziesięciu liderów partii politycznych działających w Polsce. Przyznajmy uczciwie, chociaż od kilku dni nie pojawiali się na ekranach telewizorów, wcale nie tęskniliśmy za ich widokiem, nie odczuwaliśmy ich braku.
Co więcej, media, zarówno te do słuchania, jak i te do czytania, przez kilka dni nie dostarczały żadnych wiadomości ze świata polityki, gospodarki czy innych ważnych spraw tego świata, a przecież jego dzieje nie doznały żadnej przerwy. To wcale nie było tak, że w dniach, kiedy media informowały nas prawie wyłącznie o chorobie i śmierci Papieża, nic na świecie się nie działo, przeciwnie „sprawy tego świata” toczyły się zwyczajnym tokiem. A my potrafiliśmy obejść się bez bieżących informacji.
Sądzę, że dzięki temu staliśmy się mądrzejsi. Uzmysłowiła się nam skala ważności. Okazało się, że sprawy pochłaniające na co dzień naszą uwagę, wcale nie są takie doniosłe, że to, co serwuje się w mediach jako sensację, bywa zazwyczaj po prostu błahe. A także, że zainteresowania, każące nam sięgać po ulubioną prasę czy oglądać wzięty program, dotyczą spraw, które można sobie darować bez poniesienia jakiejkolwiek szkody i bez których można dobrze żyć. Sądzę, że warto przemyśleć na własny użytek to doświadczenie „społeczeństwa medialnego” ostatnich dni. Może ten użytek zaowocuje duchowym pożytkiem?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanoniczneg