Co roku mam dylemat: czy najpierw lampka szampana, czy najpierw „Anioł Pański”
Co w sylwestrową noc może robić ksiądz? Kilku moich pobożniejszych kolegów zaprasza parafian na Mszę o północy. Chwalebne to, bez wątpienia. Ale potem mają powód do narzekania na brak wiary wśród parafian. Bo to i niewielu przyjdzie, a i średnia wieku wysoka, zdecydowanie emerytalna.
Ja wróciłem z popołudniowej Mszy. Dziękowaliśmy za miniony rok, podałem liczby – urodzonych i zmarłych, zaślubionych i przygotowanych do Pierwszej Komunii. Od kilku lat nie lubię tej statystyki. Bo więcej umiera, niż się rodzi, pierwszokomunijnych jedna trzecia tego, co bywało. Ślubów prawie wcale. A wiem, ile potworzyło się nieformalnych par. Jeszcze więcej młodych wyjechało w świat. Wracam więc z tej dziękczynnej Mszy nieco zmięty. A z drugiej strony wiem, że jest za co dziękować Bogu.
Zadzwonił telefon. Usłyszałem srebrzysty głos Agaty: „Wszystkiego najlepszego na nowy rok, dzwonię już teraz, bo może ksiądz pójdzie na bal...”. Dobrych kilka minut życzyła mi. Ani jednego pobożnego słowa. Zapytałem: Agatko, a Bożego błogosławieństwa mi nie pożyczysz? „No nie! Teolog niedouczony! A niby z czego to wszystko ma się wziąć, jak nie z Bożego błogosławieństwa?”.
I racja. Żywa wiara nie potrzebuje ciągle powtarzanych pobożnych słów. Trochę zazdroszczę Agacie tej świeżej i żywej wiary. Stary proboszcz ma takie dewocyjne tendencje; one też z wiary wyrastają. Mam nadzieję, że z żywej.
O północy odezwały się dzwony. Co roku mam dylemat: czy najpierw lampka szampana, czy najpierw „Anioł Pański”. Sięgnąłem po szampan. Wypiliśmy na pomyślność. Zaczął się kolejny rok od narodzin Jezusa. „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami” – nasze ludzkie obyczaje nie są mu więc przykre. Byle nie było w nich zła. I żeby było w nich dużo radości, takiej szczerej jak radość dziecka – myślę, patrząc na bąbelki szampana. Przebiegam myślą moich młodych przyjaciół, chcę ich po imieniu ogarnąć modlitwą. Wiem, że teraz się bawią. Wiem i to, że za kilka godzin podam im Jezusa w Komunii. Na myśl o tym wypełnia mnie ogromne szczęście .
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz parafii Nowy Świętów na Opolszczyźnie