W przeszłości na etapie ćwierćfinałów odpadły Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010).
Kiedy trzy miesiące przed rozpoczęciem mundialu 2022 doszło do zmiany trenera "Lwów Atlasu", chyba niewielu spodziewało się, że piłkarze z tego kraju zrobią taką furorę w Katarze.
Tymczasem Hoalid (Walid) Regragui, który w sierpniu zastąpił krytykowanego za decyzje taktyczne i personalne Bośniaka Vahida Halilhodzica, błyskawicznie znalazł wspólny język z nowymi podopiecznymi.
Maroko wygrało silną grupę F, w której zremisowało z Chorwacją 0:0, pokonało Belgię 2:0 i zwyciężyło Kanadę 2:1. W 1/8 finału stanęło naprzeciw faworyzowanych Hiszpanów, wygrywając z nimi w rzutach karnych 3-0. Po 90 minutach i dogrywce było 0:0.
Przed spotkaniem z Portugalią trener Marokańczyków wspominał o kłopotach zdrowotnych w ekipie i związanych z tym kilku wątpliwościach dotyczących składu. Ostatecznie został zmuszony do przetasowania obrony, ponieważ Noussair Mazraoui z Bayernu Monachium i Nayef Aguerd z West Ham United zostali wykluczeni z powodu kontuzji.
Natomiast selekcjoner Portugalczyków Fernando Santos, podobnie jak w meczu 1/8 finału ze Szwajcarią (6:1), nie wystawił w pierwszym składzie Cristiano Ronaldo. Dał od początku szansę bohaterowi tamtego spotkania - Goncalo Ramosowi.
Przez większość pierwszej połowy nie było zbyt ciekawie, obie drużyny rzadko strzelały na bramkę rywali. Blisko powodzenia byli w 31. minucie Portugalczycy, ale po uderzeniu Joao Felixa i rykoszecie piłka przeleciała minimalnie obok bramki.
W 42. minucie licznie zgromadzeni na trybunach kibice marokańscy oszaleli z radości. Po dośrodkowaniu na pole karne skutecznym strzałem głową popisał się napastnik Sevilli Youssef En-Nesyri.
Portugalczycy zobaczyli już, że to nie żarty i trzeba wziąć się do pracy. W 45. minucie Bruno Fernandes trafił w trudnej sytuacji w poprzeczkę.
Od początku drugiej połowy podopieczni Santosa, co zrozumiałe, mieli coraz większą przewagę. W 51. minucie na boisko wprowadzony został Ronaldo, dla którego był to 196. mecz w kadrze narodowej (wyrównał światowy rekord pod względem występów w reprezentacji należący do Badera al-Mutawy z Kuwejtu). Natomiast na mundialu słynny piłkarz zagrał po raz 22.
W 58. minucie dogodną okazję miał Goncalo Ramos, ale jego strzał głową okazał się niecelny.
Marokańczycy kilka razy w drugiej połowie wyprowadzili kontrataki, jednak głównie koncentrowali się na defensywie - w końcówce meczu już desperackiej. Najważniejsze dla nich, że za każdym razem na posterunku był Yassine Bounou, zwany Bono.
W 82. minucie golkiper Sevilli znakomicie obronił strzał Joao Felixa, a na początku doliczonego czasu gry - uderzenie Ronaldo.
W 90+6. minucie Marokańczycy, którzy od kilku chwili grali w dziesiątkę (druga żółta kartka dla Walid Cheddiry), mogli postawić kropkę nad i. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Diogo Costą znalazł się Zakaria Aboukal, ale nie wykorzystał tej sytuacji.
W odpowiedzi bliski wyrównania był Pepe, lecz źle trafił głową w piłkę, a okazja była naprawdę znakomita.
Wynik już nie uległ zmianie, co oznacza, że Marokańczycy przeszli do historii światowego futbolu. Najwięcej uwagi operatorów kamer skupił jednak Ronaldo, który - schodząc do szatni - płakał...
W dziewięciu ostatnich meczach Maroko straciło tylko jednego gola, na dodatek samobójczego - Aguerd w spotkaniu z Kanadą.
W półfinale zmierzy się z lepszym z rywalizacji Anglii z Francją, zaplanowanej na sobotni wieczór.