Hongkong. Kard. Joseph Zen Ze-kiun wezwał biskupów chińskich do odważnego wypełniania swych obowiązków w Kościele.
Odchodzący na emeryturę biskup Hongkongu przestrzegł swych „braci w Chinach kontynentalnych”, że „w tym krytycznym momencie” dziejów Kościoła ich decyzje „mogą ożywić Kościół albo sprawić, że będzie obumierał”. „Jesteście odpowiedzialni przed historią i musicie być nieustępliwi, aby być bez skazy na sądzie Bożym” – napisał hierarcha w artykule opublikowanym na łamach diecezjalnego tygodnika na początku 2009 r.
Tekst kard. Zen jest interpretowany jako apel do biskupów uznawanych przez Stolicę Apostolską, aby nie brali udziału w VIII Krajowym Kongresie Przedstawicieli Katolików, będącym najwyższą władzą Kościoła oficjalnego, podporządkowanego władzom Chińskiej Republiki Ludowej. Władze chińskie uznają jedynie biskupów, na których konsekrację same wyraziły zgodę, odrzucają natomiast prawo Stolicy Apostolskiej do suwerennego decydowania o tym, kto może zostać biskupem. Zamieszanie wśród katolików wywołał fakt, że kilkunastu biskupów zaaprobowanych przez papieża, a działających w Kościele oficjalnym, pod naciskiem władz wzięło udział w trzech święceniach biskupich, jakie odbyły się w Chinach bez jego zgody.
Na temat sytuacji w Chinach wypowiedział się także watykański sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone. W specjalnym liście, adresowanym do dziewięćdziesięciu wymienionych z nazwiska biskupów, w większości hierarchów z tzw. Kościoła podziemnego, przypomniał im, aby w kontaktach z władzami wystrzegali się pośrednictwa organizacji powołanych do sprawowania kontroli nad Kościołem. Przypomina także chińskim katolikom, że święcenia biskupie są prawomocne tylko wtedy, gdy mają aprobatę papieża.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag/KAI