Dziś w Kościele wspominamy św. Jadwigę, szczególnie czczoną na Górnym i Dolnym Śląsku.
Przewrotny to tytuł. Bo wprawdzie św. Jadwiga urodziła się w znanym dziś głównie z produkcji piwa bawarskim miasteczku Andechs (na zachód od Monachium), a jej wspomnienie przypada w październiku, jednak jej związki z Octoberfestem na tym się kończą. Bo gdy dzisiejsi Bawarczycy wypijają hektolitry piwa i wożą się w wygodnych BMW (skrót od: Bayerische Motoren Werke), to pochodząca z hrabiowskiego rodu św. Jadwiga wybrała życie tak surowe, że odmawiała noszenia nawet zwykłego obuwia.
Wprawiała tym w irytację swego męża, księcia śląskiego Henryka Brodatego. Książę, jak przystało na polityka, „wynegocjował” u spowiednika księżnej, by nakazał jej noszenie butów. Księżna, posłuszna duchownemu, nosiła więc buty... przewieszone na sznurku. Nie jestem pewien, czy ta opowieść jest prawdziwa. Wydaje mi się zbyt podobna do legend, według których ten czy ów święty już jako niemowlę odmawiał w piątki ssania matczynej piersi. Ale historia ta z pewnością przekazuje jakąś prawdę o wielkiej Europejce, która – będąc księżną Śląska oraz szwagierką królów Francji i Węgier – z własnej woli rezygnowała ze splendoru, jakim chętnie otaczali się i otaczają ludzie władzy. Wybrała pokorę, prostotę, służbę.
Urodziła sześcioro albo siedmioro dzieci, dbała o więźniów i chorych, założyła obwoźny szpital, obniżyła należne jej czynsze (coś jakby dzisiejsze podatki), a po śmierci męża złożyła w 1209 r. śluby czystości i większość życia spędziła w klasztorze, żyjąc jak mniszka. Zmarła 34 lata później w swym ulubionym miejscu – ufundowanym przez siebie klasztorze cysterek w Trzebnicy koło Wrocławia. Kiedy dziś widzę polityków czy działaczy sportowych, którzy zdają się przyspawani do swych stołków; kiedy widzę, jak funkcjonuje służba zdrowia i ile z naszej pracy zabiera nam fiskus, to tęsknię za władzą, biorącą wzór z ceniącej samoograniczenie św. Jadwigi.
Bo jeśli czegoś życzyłbym sobie od dzisiejszych rządzących – w Warszawie czy w Brukseli – to także tego, żeby jak święta księżna Śląska z własnej woli rezygnowali z przywilejów władzy, obniżali podatki i dbali o służbę zdrowia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz