Unia Europejska wciąż nie jest tak przejęta sprawą wolności religijnej jak np. walką z „homofonią”. To prawda. Jednak właśnie zachowanie Unii w związku z ostatnimi atakami na chrześcijan w Indiach daje pewne powody do optymizmu.
UE w tym właśnie wypadku nie zareagowała „z wielkim ociąganiem”, jak pisze Beata Zajączkowska („Kto obroni chrześcijan w Indiach?”, GN 43/2008). Rezolucja Parlamentu Europejskiego wzywająca do zaprzestania przemocy i wypłaty odszkodowań rodzinom ofiar oraz Kościołowi została przyjęta na czas, tuż przed szczytem UE–Indie, jaki odbył się 29 września br. w Marsylii.
W konsekwencji tej rezolucji przewodniczący Komisji Europejskiej José Barroso oraz prezydent Francji Nicolas Sarkozy podnieśli sprawę agresji antychrześcijańskiej w rozmowach z premierem Indii M. Singhiem, co się odbiło nerwowym echem w mediach indyjskich.
Ostatnio analogicznie udało nam się wprowadzić tę tematykę do rezolucji w sprawie Wietnamu. Kilka miesięcy temu wraz z posłami z Niemiec, Włoch i Słowacji podnosiliśmy sprawę większej solidarności z chrześcijanami asyryjskimi w Iraku. Także w zakresie podniesienia kwot imigracyjnych do Europy.
Nie twierdzę, że tymi naciskami politycznymi zmienimy sytuację prześladowanych dziś lub jutro. Potrzebna jest presja długotrwała i szersza niż tylko europejska.
Pragnę jednak zwrócić uwagę na pewne zmiany polityczne, jakie udaje się wprowadzić do agendy europejskiej w wyniku działań wielonarodowej koalicji polityków UE, którzy sprawę wolności religijnej chrześcijan traktują priorytetowo w swoich działaniach. Taka koalicja się narodziła i działa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Konrad Szymański, dolnośląski poseł PiS do Parlamentu Europejskiego członek Komisji Spraw Zagranicznych PE