W GN nr 2 z 13 stycznia zamieszczono artykuł: „Wspinaczka po Koronę Ziemi”, w którym wymienia się siedem najwyższych szczytów Ziemi. Otóż, informacja ta nie jest do końca prawdziwa.
Kiedyś, kilkadziesiąt lat temu, przyjmowano, że jest pięć kontynentów, a więc jest również pięć najwyższych szczytów, oczywiście po jednym na każdym z tych kontynentów. Wówczas były to: Europa – Mont Blanc, Azja – Mount Everest, Afryka – Kilimandżaro, Australia – Góra Kościuszki i Ameryka (traktowana jako całość) – Aconcagua. Tak było dawniej.
Obecnie liczba szczytów należących do pełnej Korony Ziemi wzrosła do dziewięciu. W Europie do Mont Blanc doszedł leżący na Kaukazie Elbrus. Wynika to z faktu, że Elbrus znajduje się na pograniczu Europy i Azji, i w zależności od tego, czy granicę poprowadzi się przez szczyty, czy też przez przełęcze, szczyt ten będzie należał do jednego bądź drugiego kontynentu. Wprawdzie o tym, że Elbrus leży w Azji, zadecydował jeszcze w XX w. kongres geograficzny, który odbył się Paryżu, ale niektórzy mimo to uważają, że Elbrus znajduje się w Europie.
Okazało się również, że z Australią też sprawa nie jest jednoznaczna, gdyż kontynent ten powinien być traktowany jako Australia i Oceania. Najwyższym szczytem Australii jest Góra Kościuszki, ale na Oceanii to Piramida Carstensz. Amerykę Północną i Południową zaczęto też traktować jako dwa osobne kontynenty, tzn. Południową z Aconcaguą i Północną z McKinley. Doszła jeszcze Antarktyda z Masywem Vinsona.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Roman Krężel, Zabrze