Wychowani z daleka od świata wiary odnaleźli w Kościele swój dom. Ich opowieści są znakomitą puentą naszego cyklu o chrzcie
Media świeckie chętnie pokazują katolików kwestionujących prawdy i zasady głoszone przez Kościół. Komentatorzy cmokają z zachwytu: „co za wolność, co za odwaga, co za sumienie”. Bohaterowie naszej opowieści mówią o tym, że wiara zmieniła ich życie, przyniosła nowe, nieznane światło. Oni odnaleźli w Kościele swoje miejsce. Narodzili się na nowo.
Przez cały Wielki Post powracaliśmy wytrwale do chrztu świętego. Omawialiśmy teoretycznie drogę przygotowania dorosłych do chrztu, zwaną katechumenatem. Teraz oddajemy głos ludziom, którzy sami tę drogę przebyli. Od dawien dawna uważano Wielkanoc za najbardziej właściwy czas udzielania sakramentu chrztu świętego.
Dlatego właśnie tradycja Kościoła związała bardzo mocno Wielki Post z duchowością i teologią chrztu świętego. Przez wiarę i chrzest wydarzenia paschalne docierają do naszego życia. Św. Paweł pisze: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Te słowa streszczają istotę chrzcielnej przemiany. Nasze życie zyskuje niesamowity oddech, perspektywę wieczności. Zostaje wyzwolone z niszczącego egoizmu. Zmartwychwstanie wkracza w codzienność.
Ochrzczeni w dzieciństwie nie doświadczamy jednak chrztu jako przełomu, odrodzenia, radykalnej nowości, która wkracza w nasze życie. Opowiadania ludzi dorosłych o ich drodze do wiary i Kościoła zachęcają do refleksji nad naszą wiarą. Skłaniają do pytania, czy przeżywamy ją jako bezcenny skarb, jako powód do dumy, źródło siły.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski