Luca Signorelli, "Zmartwychwstanie ciał" fresk, 1499–1502 katedra Santa Maria i San Costanzo, Orvieto
Dwaj aniołowie grają na trąbach. Anielska muzyka nie jest jednak tym razem skierowana w stronę nieba, jak na większości obrazów. Trąby są zwrócone w dół, w stronę ziemi. To sygnał dla ludzi, że nastał dzień Sądu Ostatecznego. Zmarli powstają z martwych.
Sklepienie i ściany kaplicy San Brizio w katedrze w Orvieto pokryte są niezwykłymi malowidłami, których wspólnym tematem jest koniec świata. Obok „Zmartwychwstania ciał” znajdują się tam m.in. „Historia Antychrysta”, „Sąd Ostateczny”, „Piekło” i „Niebo”.
Mimo że imponujące sylwetki aniołów są dwa razy większe niż ludzi, nasza uwaga skupia się przede wszystkim na powstających z grobów. A właściwie nie z grobów. Luca Signorelli nie namalował bowiem mogił. Zmartwychwstali wychodzą spod równej, białej powierzchni o dziwnych właściwościach. Dla wydobywających się spod niej ludzi jest plastyczna jak galareta lub sypka jak piasek. Dzięki temu mogą wyjść na powierzchnię. Dla stojących jest natomiast twarda jak skała.
Ci, którzy zmartwychwstali wcześniej, stoją i czekają na Sąd Ostateczny. Wielu z nich wznosi wzrok w stronę nieba, niektórzy błagalnie podnoszą ręce. Ci, którzy zmartwychwstali niedawno, są jeszcze szkieletami, ich kości dopiero za chwilę pokryją się mięśniami i skórą. Ciała wszystkich zmartwychwstających są młode, wyglądają jak z podręcznika anatomii. Nawet starcy stają więc przed Sądem Ostatecznym w kwiecie wieku i bez ułomności.
Grającym na trąbach aniołom towarzyszą sztandary z krzyżem św. Jerzego. Taki krzyż zwykle przedstawiano na chorągwi zwycięstwa, którą dzierżył w ręce zmartwychwstający Chrystus. W ten sposób artysta przypomina, że zmartwychwstanie ludzi zostało zapowiedziane zmartwychwstaniem Pana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa