O tym, czego uczy nas historia, mówi Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski.
Piotr Legutko: Czy słowo „niepodległość” znaczy dziś dokładnie to samo co rok temu?
Robert Kostro: Znaczenie słowa „niepodległość” jest takie samo, natomiast sposób przeżywania jest inny. Rok temu większość z nas traktowała niepodległość jako coś oczywistego, nie czuło się bowiem jakiegoś realnego dla niej zagrożenia. Wiadomo, mamy niepodległą Polskę i nic już się w tej kwestii raczej nie wydarzy w przewidywalnej przyszłości. Teraz jednak, po raz pierwszy od upadku komunizmu, odczuwam, że jest inaczej. Wojna na Ukrainie, agresja rosyjska przypomniały, że żyjemy w miejscu naznaczonym historią. O niepodległość trzeba zabiegać, bo nie jest ona nam dana raz na zawsze
To jest pewien przełom. Dotąd o końcu historii debatowali intelektualiści, a teraz powszechne jest poczucie, że ona się nie skończyła, dzieje się teraz.
Dodałbym, że historia dzieje się raz wolniej, raz szybciej. Mieliśmy takie poczucie przy tworzeniu Muzeum Historii Polski: przestrzeń poświęcona II wojnie światowej, która trwała 6 lat, jest prawie taka jak przestrzeń przeznaczona na pokazanie II RP, trwającej 20 lat. Kampania wrześniowa, Akcja AB, Polskie Państwo Podziemne, Katyń, Holocaust, zbrodnia wołyńska… to jest historia tak gęsta od wydarzeń, że wyrywa się z chronologicznych ram. Dziś też mamy podobne wrażenie, że biegnie w innym tempie niż jeszcze pięć, dziesięć, dwadzieścia lat temu. Wtedy mieliśmy poczucie pewnego komfortu i stabilizacji, życia w bezpiecznej części świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.