Europejczyk na froncie

Dyskusja napędzana tragicznymi wydarzeniami ostatnich tygodni może przerodzić się w festiwal oskarżeń, pochopnych i krzywdzących dla społeczności muzułmańskiej żyjącej w świecie zachodnim.

Londyn nie umarł. Metropolia, choć poraniona ostatnimi zdarzeniami, nadal tętni życiem i różnorodnością. Kto przynajmniej raz miał okazję przejść gwarną, handlową Oxford Street, usiąść przy fontannie na triumfalnym Trafalgar Square czy zatrzymać wzrok na oświetlonym potężnych rozmiarów reklamami Picadilly Circus – bez trudu zauważy, że ma do czynienia ze światem w pigułce. Społeczność blisko ośmiomilionowej stolicy dawnego imperium w jednej trzeciej tworzą imigranci, głównie z dawnych kolonii brytyjskich. Ta mieszanka kultur dla wielu jest atrakcją, powodem, dla którego ściągają do rzadko śpiącego miasta. Według opinii innych – społeczeństwo brytyjskie płaci teraz wysoką cenę za konsekwentną od wielu lat politykę tolerancji wobec grup etnicznych.

Cena otwartości
Marta, studentka z Polski, odbywa praktyki w jednej z państwowych instytucji.
– Różnorodność Londynu pociąga mnie, bo uczy tolerancji, nie widzę w tym zagrożenia. Niestety, przez tę asymilację ludzie tracą swoją niepowtarzalność.

Ewa z Wrocławia także przyjechała na wakacyjny staż.
– Boję się, że zamachy zniszczą tolerancję Londynu. Chociaż ataki terrorystyczne są chyba ceną za otwartość; reakcją może być zamknięcie się społeczeństwa, strach przed innością.

Innego zdania jest Małgosia (Angielka z polskimi korzeniami), zajmująca się marketingiem i kontaktem z mediami.
– Nie zgadzam się z tezą, że ataki są ceną za tolerancję wobec mniejszości. Jednak muzułmanie mogą obawiać się dyskryminacji.

Muzułmanie, do domu!?
Dzielnica Londynu, w której mieszkam, jest zdominowana przez społeczność muzułmańską. Z jednego z największych w mieście meczetów słychać zawodzący głos muezina, wzywającego do modlitwy. Bezpośrednio po pierwszych zamachach przy wejściu do stacji metra pojawił się transparent z napisami: „Muzułmanie na rzecz pokoju. Zjednoczeni w walce z terroryzmem. Nasze myśli i modlitwy są przy ofiarach i ich rodzinach”.

Matka jednego z zamachowców w wywiadzie dla dziennika „Daily Mirror” powiedziała m.in.: „Jestem w szoku i nie wiem, jak ubolewać nad własnym synem; dlatego ubolewam nad ofiarami (…), nad matkami, ojcami, nad tymi, którzy są wstrząśnięci widokiem śmierci i okropności”.

Przywołuję te zdania nie dla tendencyjnej obrony islamu i jego wyznawców. Niepokoi mnie tylko kierunek, w jakim zmierzają coraz agresywniej poszukiwania winnych tej wojny – IV wojny światowej. Część komentatorów korzenie terroru znajduje w tradycyjnym islamie, inni skłaniają się ku tezie, że to jego europejska odmiana, wykształcona na emigracji, stanowi klucz do zrozumienia nienawiści fundamentalistów islamskich do świata kultury zachodniej. Zwolennicy tej drugiej wersji przywołują opinię francuskiego socjologa Oliviera Roya, dla którego islam w wydaniu europejskim ma charakter bardziej indywidualistyczny, jest przesycony sprzeciwem wobec kultury konsumpcjonizmu i hedonizmu. Terror ma być manifestacją wyższości wartości islamu z jednej strony, z drugiej zaś jest reakcją na zagubienie w społeczeństwie obcych wartości.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina, socjolog, mieszka i pracuje w Londynie