Wobec procesów zachodzących w polskiej religijności szkolna katecheza staje się jedną z ważniejszych przestrzeni przekazu wiary.
Przywrócenie nauczania religii do szkoły w 1990 r. spotyka się nieustannie z falą krytyki ze strony lewicowych polityków i ideologów, wątpliwości płyną też od ludzi Kościoła. O ile pierwsi chcieliby wyrzucić katechezę ze szkoły, o tyle drudzy mają przede wszystkim wątpliwości, czy szkoła jest dobrym miejscem przekazu wiary. Analiza procesów, jakie zaszły w nauczaniu religii w ostatnich dwudziestu latach, nie pozostawia wątpliwości, że wyprowadzenie katechezy ze szkoły byłoby błędem, ale problem, jak skutecznie realizować jej cele, jest jak najbardziej aktualny.
Krytyka polityczna i ideologiczna
Kiedy biskupi podjęli starania o przywrócenie katechezy do szkoły po tym, jak w 1961 r. ze względów ideologicznych została z niej usunięta przez komunistów, chodziło przede wszystkim o możliwość objęcia nauczaniem religii jak największej liczby dzieci. Bo choć katecheza przyparafialna działała sprawnie, jednak nie obejmowała wszystkich. Biskupi doskonale zdawali sobie sprawę, że religijne kształcenie dzieci i młodzieży ma zasadnicze znaczenie dla kształtu naszej religijności, szczególnie w obliczu spodziewanych procesów sekularyzacyjnych. Nic więc dziwnego, że starali się stworzyć dla katechezy jak najkorzystniejsze warunki. O tym, że było to działanie racjonalne, świadczą ostre ataki na obecność religii w szkole ze strony lewicy, która obawia się, iż dzięki temu Kościół będzie miał zbyt duży wpływ na społeczeństwo, a przez to nie uda się jej zwyciężyć w walce o rząd dusz Polaków i wprowadzić u nas liberalnych rozwiązań światopoglądowych.
Stąd jeszcze w 1990 r. związana ideowo z lewicą ówczesna rzecznik praw obywatelskich Ewa Łętowska zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego instrukcję ministra edukacji wprowadzającą religię do szkół. Ten jednak skargę oddalił, stwierdzając ponad wszelką wątpliwość, że nauczanie religii w szkole jest zgodne z ustawą zasadniczą. Także rozpatrzona w ostatnim roku skarga lewicy do Trybunału Konstytucyjnego, kwestionująca wliczanie stopnia z religii do średniej, została przez trybunał odrzucona. Niewątpliwie wyrazem walki z katechezą z pobudek politycznych jest blokowanie od 2007 r. przez rząd Donalda Tuska wprowadzenia religii jako przedmiotu maturalnego, mimo że uczyniono wszystkie niezbędne przygotowania, łącznie z pilotażowymi maturami. – Kościół jest gotowy w każdej chwili do wprowadzenia matury z religii, decyzja należy jednak do rządu – mówi GN bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Episkopatu Polski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński